W Bestwinie podczas letniej przerwy postawiono na stabilizację, z kolei ekipa z Żabnicy poczyniła solidne wzmocnienia. Faworyt sobotniego spotkania? Tego nieśmiało wskazywano w miejscowym zespole...

bestwina sola Trener LKS-u Bestwina Sławomir Szymala dysponuje szeroką kadrą w rozpoczętym właśnie sezonie. Dziś jednak to nie przełożyło się na korzystny wynik w starciu z gośćmi z Żabnicy. Gospodarze przez większość meczu nie przypominali zespołu, który w poprzedniej rundzie ciężko było pokonać w Bestwinie. – Dlaczego wypadliśmy tak słabo? Trudno powiedzieć. Może mamy... zbyt szeroką kadrę. Jest w niej rywalizacja, ale też mamy po dwóch zawodników na poszczególne pozycje. Dziś akurat nie wszystkie moje decyzje personalne były trafione – mówi szkoleniowiec bestwinian.

Zwłaszcza w premierowych 45 minutach sezonu gospodarze prezentowali się – delikatnie mówiąc – przeciętnie. Tym niemniej w 18. minucie mogli objąć prowadzenie, gdy rozpaczliwa interwencja defensywy Metalu Skałki pozwoliła wyekspediować piłkę zmierzającą do bramki. Piłkarska wyższość żabniczan dała o sobie znać w końcówce pierwszej połowy. Z rzutu rożnego dośrodkował „na aferę” Marcin Kochutek, a w zamieszaniu pod bramką najlepiej odnalazł się Jakub Denys. Nowy nabytek Metalu Skałki uderzył z 5 metrów celnie i dokładnie, z czym nie poradził sobie Mateusz Kudrys.

Scenariusz drugiej połowy był łatwy do przewidzenia. Goście skupili się na defensywie i rozbijaniu ataków przeciwnika. Czynili to nad wyraz skutecznie. Nie tylko klarownych pozycji miejscowi nie mieli, ale również od czasu do czasu zespół z Żabnicy przeprowadzali groźne kontrataki. Jeden z takich „wypadów” okazał się dla LKS-u Bestwina tym „zabójczym”. Ponownie udział w bramkowej sytuacji miał Kochutek, który „uruchomił” etatowego snajpera Dominika Natanka. Ten ze stoickim spokojem wykonał to, co do niego należało, dzięki czemu cenny sukces Metalu Skałki na wstępie rozgrywek „okręgówki” stał się faktem.

Przyjezdni wracali więc na Żywiecczyznę w dobrych humorach. Gospodarze nie mieli zbyt wielu powodów do radości. – Nie zasłużyliśmy dziś tak naprawdę, by wygrać. Nie ma oczywiście po meczu nadmiernej nerwowości, ale trochę boli, że przegrywamy już pierwsze spotkanie w roli gospodarza – martwi się trener Szymala.

LKS Bestwina – Metal Skałka Żabnica 0:2 (0:1) 0:1 Denys (44') 0:2 Natanek (87')

LKS Bestwina: Kudrys – Maciążka (70' Drobisz), Lisewski, Gołąb, Żurek, Mizera, Pokusa, Sawicki (46' Droździk), Włoszek (80' Móll), Radwański (65' Nowak), Pokusa Trener: Szymala

Metal Skałka: Nowakowski – Karpeta, Śliwa, Węgrodzki, Biegun, Kozak, Denys, Kochutek (90' D.Pękala), Drewniak, Chowaniec, Natanek Trener: Z.Kupczak