Gospodarze byli we wspomnianych odsłonach tle dla faworyzowanego przeciwnika. Na samym wstępie meczu punktował Dawid Konarski i szybko podopieczni Michała Winiarskiego odskoczyli na 7:2. W przyjęciu i ataku nie radził sobie niedawno pozyskany przez BBTS Ovidiu Darlaczi, ekipa z Zawiercia punktami blokiem i zagrywką odskoczyła na 15:6. Bielszczan ratować usiłował Jake Hanes i istotnie ataki oraz serwisy Amerykanina dały skutek. Ale zbliżenie się na 13:16 było "maksem", jaki BBTS osiągnął. Katastrofą był za to set numer 2, w którym psujący mnóstwo ataków miejscowi z trudem przekroczyli granicę 10 "oczek", powtórnie startując zresztą od trudnego do zniwelowania wyniku 7:2 dla Aluronu.
 


Przy prawdziwej "demolce" w szeregi ekipy z Zawiercia wdało się rozluźnienie. Pewny swego szkoleniowiec gości posadził na ławce Bartosza Kwolka, a bielszczanie... zaczęli walczyć. Prowadzili m.in. 8:4 i 15:12, mogąc liczyć na dobrze pracujący blok i skuteczność Hanesa. Zawiercianie zdołali wprawdzie wyrównać i nawet zdobyć zaliczkę 19:18, ale as Dawida Wocha i kontra atakującego BBTS pozwoliły ostatecznie odzyskać przewagę. Apogeum emocji to odsłona następna, w której gospodarze wrócili do gry pomimo rezultatu 20:16 na rzecz Aluronu. Klucz? Punktowe zagrywki i mocne zbicia w ataku Hanesa na spektakularny triumf 25:23.

Faworyt po wypuszczonej szansie na komplet punktów zdołał się jednak pozbierać. Optymalną zmianę dał zastępujący Konarskiego - Dawid Dulski, który wysforował swój zespół na prowadzenie 6:3. Na zryw gospodarze się zdobyli, bo po ataku Hanesa było już 7:6 dla rywala, lecz tuż po zmianie stron po asie Miguela Tavaresa odskoczyli na 11:7, by zachować spokój na finiszu meczu o zgoła nietypowym scenariuszu.

BBTS Bielsko-Biała - Aluron CMC Warta Zawiercie 2:3 (19:25, 10:25, 25:22, 25:23, 10:15)

BBTS:
Woch, Hanes, Dosanjh, Siek, Formela, Darlaczi, Fijałek (libero) oraz Puczkowski, Sinoski
Trener: Kapelus