Jeden z najgorszych występów w tym sezonie zanotowały siatkarki BKS-u Aluprof. Mowa o środowej konfrontacji Pucharu Polski w Rzeszowie, które z miejscowym I-ligowcem bielszczanki przegrały bez choćby jednego wygranego seta.

zawieracz_SB2

Po meczu mocno zaskoczony i niezadowolony z postawy drużyny był szkoleniowiec BKS-u Aluprof, Mirosław Zawieracz. Do spotkania z Developresem odniósł się w mocnych słowach. – Przegraliśmy 0:3 i swoją postawą nie zasługiwaliśmy żeby w Rzeszowie ugrać chociażby seta. Tak też się stało. Musimy zastanowić się gdzie jesteśmy – czy chcemy grać w siatkówkę, czy nie, a jeśli tak, to czy na takim poziomie jak z Developresem, czy na takim, jakiego wymaga od nas ORLEN Liga – podkreślał trener bielszczanek. Jego zespół musi w niedzielnym rewanżu wygrać wszystkie sety, co więcej do odrobienia jest aż 13 „małych” punktów za przegrane w poszczególnych odsłonach.

O sukcesie rzeszowianek w pierwszym meczu ćwierćfinału Pucharu Polski przesądziło w dużej mierze ogromne zaangażowanie siatkarek I-ligowca. – Duże brawa za ten mecz dla drużyny z Rzeszowa. Dziewczyny grały bez kompleksów i odważnie. Broniły niesamowite piłki czy to nogą, czy głową. Trzeba przyznać, że zasłużenie wygrały. My natomiast dawno tak słabo nie zagrałyśmy. Mam nadzieję, że wyciągniemy wnioski – tłumaczyła po meczu Małgorzata Lis, kapitan BKS-u Aluprof.