Oglądając pierwszą połowę postronny obserwator nie mógłby zauważyć braków kadrowych LKS-u. Drużyna prezentowała się bardzo dobrze, przeważała i prowadziła grę. Swoja dominację mogła udowodnić już w 28. minucie, gdy po faulu na Łukaszu Łodzianie arbiter wskazał na punkt oddalony o 11. metrów od bramki strzeżonej przez Mateusza Zuziaka. "11" egzekwował etatowy wykonawca, czyli Kajetan Lach- nie wykonał jej jednak tak, jak zwykł strzelać, czyli mocno w jeden z rogów bramki, czego skutkiem był przestrzelony rzut karny. "Rezerwiści" stworzyli sobie jedną wyśmienitą okazję, ale Patryk Raczek zastępujący w bramce drużyny z Leśnej Radosława Pietrasika wygrał pojedynek sam na sam z zawodnikiem Orła. Pierwszego gola w meczu zdobył Łodziana, który po indywidualnej akcji z boku boiska ściął do środka i pokonał bramkarza strzałem obok dalszego słupka.

 

 

Zawodnicy Seweryna Caputy próbowali kontynuować sposób gry, jaki prezentowali w pierwszej odsłonie również po zmianie stron. Nadal stwarzali sobie sytuacje, ale znakomite zawody między słupkami drużyny z Łękawicy rozgrywał Zuziak. Do głosu zaczęła dochodzić również 3. siła żywieckiej A-klasy, a jej starania zostały zwieńczone golem Szymona Bąka, który wykorzystał sytuację sam na sam w 60. minucie meczu, kiedy to prostopadłym podaniem obsłużył go Adrian Lejawa. Po wyrównaniu na boisku zrobiło się więcej miejsca, co oczywiście sprzyjało atrakcyjności widowiska. Ze strony reprezentanta "okręgówki" próbowali Lach i Łodziana i wydawało się, że kolejne bramki są tylko kwestią czasu. Wtedy zabójczą kontrę za sprawą wprowadzonego na boisko Patryka Pietyry przeprowadzili zawodnicy Macieja Skolarza i wyszli na prowadzenie, którego nie oddali już do końca spotkania.

 

- Jestem niepocieszony, bo nasza gra wyglądała o wiele lepiej niż wynik. Mimo że frekwencja nie dopisała, to śmiało mogliśmy wygrać ten mecz. Byłbym niesprawiedliwy, gdybym powiedział, że przeciwnik nie stwarzał sobie sytuacji, ale przede wszystkim musimy być źli na siebie, bo nie zamknęliśmy tego spotkania, a mieliśmy ku temu kilka wyśmienitych okazji. Z jednej strony martwić może nasza nieskuteczność, ale z drugiej udowodniliśmy, że potrafimy dobrze grać w piłkę podczas nieobecności podstawowych zawodników.- powiedział Piotr Raczek, prezes LKS Leśna.

 

- Moim zdaniem mecz był wyrównany, obie drużyny stworzyły sobie sytuacje. Druga połowa była w naszym wykonaniu o wiele lepsza, a co najważniejsze, wykorzystaliśmy wszystkie szanse do zdobycia gola. Moi zawodnicy udowodnili, że potrafią zagrać lepiej i zmobilizować się po okresie nieco słabszym - podsumował trener rezerw Orła Łękawica.