
Zawodnicy, którzy marnują się w swoich klubach
Normą polskiego futbolu jest fakt, że zawodnicy posiadający potencjał pozwalający grać minimum na poziomie Ekstraklasy, kopią się często po II czy III ligach. Jednak coraz bardziej powszechne jest również to, że naprawdę utalentowani zawodnicy, nie grają nawet na poziomie "okręgówki". Dziś przedstawiamy "jedenastkę" złożoną z zawodników z klubów żywieckiej A i B klasy, którzy spokojnie poradziliby sobie na poziomie okręgowym.
Bramkarz: Bartłomiej Rus (Orzeł Łękawica) - Gdy Rus uczęszczał do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Żywcu na pewno nie wyobrażał sobie sytuacji, że w wieku 20 latek będzie grał na poziomie Serie B. Boisko zweryfikowało go jednak tak, a nie inaczej. Rus pójść wyżej chciał latem 2014 roku. Był on testowany w Koszarawie Żywiec, ale ostatecznie działacze żywieckiego klubu nie zdecydowali się na zatrudnienie zawodnika. Wylądował więc w A-klasie, w barwach Beskidu Gilowice w którym występował przez jeden sezon. Przed rozpoczęciem tegorocznych rozgrywek powrócił do reaktywowanego Orła Łękawica, którego jest wychowankiem. I spisuje się tam bardzo dobrze. W 10 ligowych meczach stracił 14 bramek.
Prawy obrońca: Michał Iwanek (FKS Rychwałd) - Młody zawodnik jest jednym z filarów drużyny z Rychwałdu. Swoimi pewnymi interwencjami i ciągiem do "przodu" dołożył bardzo dużą cegiełkę do uzyskania pozycji wicelidera tego młodego klubu w b-klasie.
Środkowy obrońca: Dawid Burdyl (Soła Żywiec) - Opoka defensywy żywieckiego klubu. Ofensywnym zawodnikom Soły gra się o wiele spokojniej, wiedząc, że na własnej połowie mają kogoś takiego jak Dawid Burdyl. A skoro jesteśmy już przy ofensywie, to warto odnotować sporą bramkostrzelność Dawida. W tym sezonie już cztery bramki, co jest dobrym wynikiem, jak dla stopera.
Środkowy obrońca: Sławomir Sołtysik (Bory Pietrzykowice) - Prawdziwy przywódca Borów. I nie chodzi tu tylko o zarządzanie klubem, którego notabene jest prezesem, ale i o boiskowe poczynania. Pełniący funkcję kapitana Sołtysik radzi sobie bardzo dobrze. Wykazuje się sporą determinacją oraz spokojem. 34 letni zawodnik w tegorocznych rozgrywkach w zanadrzu ma także dwie bramki strzelone.
Lewy obrońca: Mateusz Wandzel (Bory Pietrzykowice) - Pluć sobie w brodę może Góral Żywiec, że nie udało się im zatrzymać Wandzla u siebie. Zawodnik z kategorii "gram dla przyjemności". Gdyby było inaczej - dziś nie my pisalibyśmy o nim, lecz największe rozgłośnie w Polsce.
Prawy pomocnik: Robert Mrózek (Orzeł Łękawica) - Rewelacja poprzedniego sezonu w Bielskiej Lidze Okręgowej w barwach Koszarawy Żywiec. Po sezonie pewno było, że odejdzie. Lecz gdyby ktoś powiedział, że do b-klasy to wysłalibyśmy go pewnie do kabaretu. Jego sentyment do klubu z Łękawicy sprawił jednak, że dziś 18 latek jest najjaśniejszą postacią ligi. Szkoda tylko, że jest to klasa B.
Środkowy pomocnik: Kamil Zoń (Magórka Czernichów) - Jego zestawienie w naszej "jedenastce" może wzbudzać spore kontrowersje, wszak Zoń w Czernichowie występuję w głównej mierze dlatego, że... jest trenerem tego zespołu. Gdyby nie ten fakt, to jesteśmy pewni, iż poradziłby sobie na poziomie "okręgówki".
Środkowy pomocnik: Mateusz Gasiorek (Orzeł Łękawica) - Przykro pisać, ale chyba jeden z największych zmarnowanych talentów na Żywiecczyźnie. Z poważniejszego grania wykluczyła go na kontuzja, której nabawił się jeszcze w czasach gry w grupach młodzieżowych bielskiego Rekordu. Karierę wznowił w Magórce Czernichów. Latem wrócił jednak do Łękawicy, której jest wychowankiem. Tam czaruje.
Lewy pomocnik: Piotr Kania (Jeleśnianka Jeleśnia) - Nazwisko znane każdemu kibicowi żywieckiemu. Niegdysiejsza gwiazda Pewli Małej czy Koszarawy Żywiec. Jego siła, drybling, szybkość, podanie i strzał wróżyły mu wielką karierę. Nie podchodził jednak do tego tematu wystarczająco poważnie i obecnie występuję w macierzystej Jeleśniance Jeleśnia. Na koncie w tym sezonie ma dwie bramki. Czyli tyle, ile niegdyś strzelał w jednym meczu.
Napastnik: Damian Salachna (Soła Rajcza) - Jego obecność w porównaniu do dwójki wcześniejszej, jest tu zestawiona na zasadzie kontrastu. Choć zrobiliśmy to nieświadomie. Salachna to typ pracusia, który pierwszy przyjdzie na trening, a po nim zgasi światło w szatni. Zanim pojedzie do domu, to zahaczy jeszcze o siłownię. Niezwykle dynamiczny i szybki. Jego piętą Achillesową jest jednak skuteczność. To właśnie przez problemy z wykończeniem sytuacji nie zrobił większej kariery w Koszarawie i GKS-ie Radziechowy-Wieprz. A szkoda... Ci drudzy wiązali z nim olbrzymie nadzieje.
Napastnik: Michał Socha (Bory Pietrzykowice) - Mało komu znany zawodnik coraz śmielej poczyna sobie w seniorskiej piłce. W tym sezonie zdołał on przekonać do siebie trenera Tomasza Fijaka i regularnie pojawia się w pierwszym składzie. Wobec szkoleniowca dłużny nie pozostał. Socha postanowił nie spłacać szansy watykańską walutą, lecz dobrą postawą na boisku. W tym sezonie 19 latek jak się strzela pokazał już 11 razy.
