
Piłka nożna - A-klasa
Zespół wygrał, prezes wylądował w... rzece
Mający tylko „oczko” na koncie a-klasowy zespół z Ochab dokonał na sam koniec października spektakularnego przełamania. Ligowemu zwycięstwu towarzyszyły zarazem niespotykane okoliczności.
3 lata, 4 miesiące i 20 dni – dokładnie tyle czasu, jak wyliczył skrzętnie sam klub, minęło od ostatniej wygranej LKS-u '96 Ochaby na szczeblu A-klasy. Wyczekiwane przełamanie stało się faktem w konfrontacji ze Strażakiem Pielgrzymowice, w której gospodarze triumfowali po zaciętej walce 3:2. – Naturalną rzeczą jest, że zapanowała u nas radość, bo w kilku wcześniejszych spotkaniach szczęście nam nie sprzyjało. Liczymy, że będzie to dobry prognostyk na kolejne mecze, w których też zamierzamy walczyć – wyjawia prezes klubu Grzegorz Chudyk.
Szczęśliwą dla LKS-u '96 rywalizację poprzedził niecodzienny zakład. Sternik klubu z Ochab zadeklarował w razie premierowej wygranej w obecnym sezonie niechybne... wejście do rzeki. Na gremialnie skandowane przez piłkarzy „Prezes do Wisły!” sam zainteresowany odpowiedział honorowo, a więc wypełnieniem złożonej obietnicy. Wrażenia? – Temperatura wody okazała się jak najbardziej w porządku. Pewnie dlatego, że wcześniej w trakcie 90 minut gry było gorąco – uśmiecha się Chudyk, który w końcowych minutach meczu był nawet gotowy do wejścia na boisko, gdy jednak wybrzmiał ostatni gwizdek sędziego.
Przywołane zdarzenie potwierdza, że atmosfera w zespole, który niezmiennie zamyka a-klasową stawkę, nastraja na przyszłość optymistycznie. – Staramy się bawić piłką. Takie podejście na tym poziomie rozgrywek wydaje się w pełni uzasadnione – dodaje sternik beniaminka w stawce skoczowskiej A-klasy.
Szczęśliwą dla LKS-u '96 rywalizację poprzedził niecodzienny zakład. Sternik klubu z Ochab zadeklarował w razie premierowej wygranej w obecnym sezonie niechybne... wejście do rzeki. Na gremialnie skandowane przez piłkarzy „Prezes do Wisły!” sam zainteresowany odpowiedział honorowo, a więc wypełnieniem złożonej obietnicy. Wrażenia? – Temperatura wody okazała się jak najbardziej w porządku. Pewnie dlatego, że wcześniej w trakcie 90 minut gry było gorąco – uśmiecha się Chudyk, który w końcowych minutach meczu był nawet gotowy do wejścia na boisko, gdy jednak wybrzmiał ostatni gwizdek sędziego.
Przywołane zdarzenie potwierdza, że atmosfera w zespole, który niezmiennie zamyka a-klasową stawkę, nastraja na przyszłość optymistycznie. – Staramy się bawić piłką. Takie podejście na tym poziomie rozgrywek wydaje się w pełni uzasadnione – dodaje sternik beniaminka w stawce skoczowskiej A-klasy.