Zima wśród spadkowiczów
Fatalnej dla siebie rundy jesiennej piłkarze Podbeskidzia Bielsko-Biała nie zdołają uratować na tyle, by wydostać się z grona drużyn realnie zagrożonych degradacją. Dzisiejsza wyprawa do Płocka niczego pozytywnego nie przyniosła.
Wraz z niedawną zmianą trenera w zespół Podbeskidzia wstąpić miała nowa nadzieja na lepsze rezultaty jeszcze przed zimową przerwą w Fortuna I lidze. W następstwie dzisiejszego występu "Górali" przeciwko Wiśle Płock o optymizm nie sposób, bo po raz 8. w sezonie bielszczanie boisko opuścić musieli jako pokonani. A czy taki scenariusz był im w sobotnie popołudnie pisany?
Wszystko, co najważniejsze dla losów potyczki odbyło się w odstępie raptem kwadransa gry na przełomie obu meczowych połów. Po niemal całkowicie bezbarwnej premierowej odsłonie w doliczonym jej czasie Wisła objęła prowadzenie. Żaden z bielskich defensorów nie zastopował akcji na skrzydle Kacpra Laskowskiego, a w powstały zamieszaniu przed bramką Patryka Procka najprzytomniej odnalazł się Fabian Hiszpański i z nikłą, aczkolwiek istotną zaliczką ekipa z Płocka udała się na przerwę w nastroju znacznie lepszym. W 54. minucie gospodarze egzekwowali rzut wolny, do odbitej futbolówki dopadł Jakub Szymański, którego uderzenie trącił jeszcze Łukasz Sekulski, a piłka zakończyła swój lot w siatce. Podopieczni Dariusza Marca znaleźli się w położeniu dramatycznym. Ale w 58. minucie zdołali pokusić się o ripostę, gdy w ekwilibrystyczny sposób strzałem przy słupku trafienie zaliczył Lionel Abate. Asystę przy golu kontaktowym zapisano Mateuszowi Ziółkowskiemu.
Tuż po momencie radości dla Podbeskidzia jego szkoleniowiec dokonał aż 4 zmian w składzie, ale na jakość to nieszczególnie się przełożyło. Co jeszcze zasługującego na wspomnienie wydarzyło się na boisku? W 62. minucie Szymański pokonał Procka, ale przy tym pomógł sobie wbrew przepisom. Z kolei w 75. minucie najbliżej wyrównania byli "Górale", lecz finalnym efektem widowiskowego rajdu Maksymiliana Banaszewskiego była dobra parada bramkarza miejscowych Bartłomieja Gradeckiego.
Bielszczanie pozostali na przedostatnim miejscu w tabeli, a ich strata do sklasyfikowanego "nad kreską" Chrobrego Głogów wynosi 5 punktów. Zważywszy na fakt, że jesienią Podbeskidzie zagra jeszcze najprawdopodobniej tylko ze Zniczem Pruszków, to na znaczącą poprawę widoków nie ma.