- Rywal zaskoczył nas w pierwszej połowie. Mieliśmy dużą przewagę, aczkolwiek nie potrafiliśmy jej udokumentować trafieniem - zaznacza na wstępie trener GLKS-u, Krzysztof Bąk.

 

 

Istotnie od pierwszego gwizdka arbitra zarysowała się optyczna przewaga wilkowiczan, lecz jak to się zwykło mawiać w takich sytuacja "nic nie chciało wpaść". Niespodziewanie z kolei w 25. minucie prowadzenie objęli gospodarze, finalizując golem składny kontratak. Piłkarze GTS-u z prowadzenia cieszyli się jednak nieco ponad 10. minut. Wówczas to Łukasz Szędzielarz wpakował piłkę do siatki po dograniu Mateusza Kubicy, choć ta odbiła się jeszcze po drodze do siatki od defensora GTS-u. 

 

Początek drugiej połowy miał nietypowy przebieg. Na jej wstępie 3 dobre okazje mieli gospodarze, lecz... to GLKS prowadził w 46. minucie, gdy po rzucie rożnym spod własnej bramki Szędzielarz sfinalizował szybką akcję swego zespołu pięknym strzałem w okienko. To trafienie podcięło "skrzydła" ambitnej drużynie z Bojszów. W ostatnim kwadransie na listę strzelców po ładnych uderzeniach wpisywali się jeszcze: Kacper Śleziak Dominik Kępys, dzięki czemu lider raz jeszcze tej wiosny wykonał zadanie celująco.