Bardzo smutna informacja napłynęła do nas dziś rano. Wczoraj, 30 stycznia zmarł Kazimierz Polak. Wieloletni działacz klubu z Żywca, wspaniały sympatyk oraz sędzia piłkarski. Z Koszarawą Żywiec związany był od dzieciństwa. 17 lutego skończyłby 101 lat.

 

Rodzinie zmarłego redakcja i wydawca portalu SportoweBeskidy.pl składają najszczersze wyrazy współczucia...

 

---------------

 

Wspominamy naszą ostatnią rozmowę z Panem Kazimierzem Polakiem:

 

W 1970 roku Kazimierz Polak rozpoczął przepisywać kronikę Koszarawy Żywiec, która została spalona podczas II wojny światowej, a następnie ją kontynuował. Przez szereg długich lat zapisywał w niej najważniejsze wydarzenia z życia klubu, składy i wyniki meczów. Nie zapominał także o informacjach związanych z zawodnikami i trenerami, którzy pracowali w Żywcu. - Historia naszego klubu była pisana na papierze już przed I wojną światową. W wyniku zbombardowania Żywca przez Niemców budynek Towarzystwa spłonął, a wraz z nim kronika. Po zakończeniu wojny z pamięci rozpoczął przepisywać ją Edward Moroń. Ja kronikę przejąłem w 1970 roku. Przez szereg długich lat upamiętniałem w niej dosłownie wszystko, co ciekawe z życia Koszarawy - mówił Pan Polak.

 

- Byłem prezesem, gospodarzem, kierownikiem i trenerem. Od najmłodszych lat jestem związany z klubem. W wieku 6 lat przyszedłem tutaj na swój pierwszy mecz. Żona często miała do mnie olbrzymie pretensje, że w klubie spędzam więcej czasu niż w domu (śmiech). Ale rozumiała to. Wspominam te lata bardzo dobrze, inaczej być nie może. Były lepsze i gorsze momenty, ale zawsze wychodziliśmy z tego. Najtrudniej było w latach 60. gdy klub spadł do B-klasy. W zarządzie praktycznie nikt nie został, wszystko było tworzone od nowa. Szybko awansowaliśmy na szczęście do A-klasy, ale to nie przypadek. Wszyscy na to ciężko pracowali. Najlepsze momenty? Awans do III ligi i granie w niej. Radziliśmy sobie tam bardzo dobrze, ale z powodów finansowych ówcześni działacze musieli wycofać klub z rozgrywek. Nowy zarząd musiał zaczynać wszystko od początku - wspominał.

 

- W lipcu 1930 r. z okazji obchodów 20-lecia istnienia klubu, zmierzyliśmy się w Żywcu z ówczesnym mistrzem Polski – Cracovią. Koszarawa wygrała 5:2 - był to wspaniały mecz. Wydarzyło się jednak i coś jeszcze. Podczas spuszczania kwiatów nad stadionem jeden z samolotów zahaczył o trybunę i się rozbił. Było kilku rannych, nikt na szczęście nie zginał. Byłem naocznym świadkiem tego wydarzenia, stałem niedaleko. Śmigło z tego samolotu klub posiada do dziś – jest zawieszone na ścianie w siedzibie - zdradził.

 

Pana Kazimierz Polak jest osobą znaną wszystkim piłkarzom żywieckiej Koszarawy. - To była prawdziwa przyjemność poznać Pana Kazimierza osobiście. Przedstawił on nam historię klubu, wysłuchaliśmy kilku bardzo ciekawych historii. Dla takich ludzi warto grać w tym klubie - powiedział były zawodnik Mariusz Kosibor. - Pan Kazimierz to postać doskonale znana wszystkim kibicom Koszarawy. Można go stawiać jak wzór lojalności, wierności czy też poświęcenia. Tego co zrobił dla naszego TS nikt nie zapomni. To wyjątkowy człowiek - podkreślił natomiast Przemysław Jurasz - piłkarz "jedynki" oraz do niedawna trener II drużyny Koszarawy.

 

W grudniu 2014 roku odbyło się oficjalne przekazanie kroniki Towarzystwa Sportowego "Koszarawa" w Żywcu w ręce Krzysztofa Dzierżawy, który kontynuuje jej dzieje. - Gdy postanowiłem przekazać kronikę od razu pomyślałem o panu Krzyśku. To bardzo porządny i odpowiedzialny człowiek. Ciężko byłoby znaleźć lepszego kandydata – tłumaczył swoją decyzję Pan Polak.