- Wygraliśmy i to jest największy pozytyw tego spotkania. Byliśmy jednak bardzo nieskuteczni w swoich poczynaniach. Mogliśmy szybciej zamknąć ten mecz i uniknąć "nerwówki" w końcówce - przyznaje w rozmowie z naszym portale trener Czarnych, Krzysztof Dybczyński. 

 

 

Już przed pierwszym gwizdkiem sędziego jaworzanie mieli problemy natury kadrowej, bowiem na mecz z LKS-em udali się bez nominalnego napastnika. To jednak nie przeszkodziło im w szybkim objęciu prowadzenia. W 15. minucie z trafienia cieszył się Grzegorz Habdas, który spuentował dobre dogranie Mateusza Maciążki z rzutu rożnego. O dziwo, ta bramka rozstrzygnęła losy pierwszej połowy. O dziwo, gdyż Czarni mieli sporo sytuacji, aby podwyższyć rezultat. Albo jednak jaworzanom brakowało skuteczności, albo kunsztem bramkarskim popisywał się bramkarz LKS-u, który był wiodącą postacią w swoim zespole. 

 

W drugiej części meczu drużyna z Jaworza nie przestawała atakować. Swoje szanse mieli m.in. Radosław Gabzyl, Rafał Pezda czy Daniel Lech. Ku zaskoczeniu jednak to w 84. minucie gospodarze doprowadzili do remisu za sprawą trafienia Marcina Janosza. Reakcja Czarnych była jednak najwyższych lotów. 120 sekund później gola na wagę wygranej strzelił dla Czarnych zmiennik, Daniel Brudny, który wykorzystał dogranie od Janusza Cyrana.