15 na 15, choć z problemami
Piłkarze z Bąkowa minionej soboty podjęli na własnym boisku Morcinka Kaczyce. Była to zatem batalia zespołów z przeciwnych biegunów tabeli, bo przy komplecie „oczek” Zrywu rywal miał zgromadzony w kolejkach wcześniejszych ledwie punkt. – Takie mecze nie należą wcale do łatwych. Byliśmy wyraźnym faworytem, ale ciężko jest wtedy odpowiednio zmotywować chłopaków do maksymalnego wysiłku – uważa Paweł Szpilarewicz, szkoleniowiec bąkowian.

Gdy w 23. minucie Marcel Adamek dał gościom z Kaczyc prowadzenie o wygraną miejscowi musieli solidnie zawalczyć. Nerwowo w szeregach Zrywu zrobiło się powtórnie tuż przed upływem godziny gry, gdy Morcinek wyrównał na 2:2. – Karny był w mojej ocenie bardzo wątpliwy. Na szczęście nie podciął nam skrzydeł. Opanowaliśmy sytuację i szybko dołożyliśmy kolejne gole – dodaje Szpilarewicz, oklaskujący na finiszu sukces Zrywu 5:3.

Siła tkwi w...?
Na 7. pozycji zespół z Bąkowa zakończył poprzedni sezon. Teraz ma miejsce wyraźny progres aktualnego wicelidera rozgrywek. Gdzie doszukiwać się takiej zmiany oblicza Zrywu? – Przede wszystkim chciałbym bardzo pochwalić moich zawodników za frekwencję na treningach. Zaczęliśmy okres przygotowawczy już 4 lipca i solidnie go przepracowaliśmy – zauważa nasz rozmówca, który podkreśla, że latem drużyna nie zmieniła się praktycznie wcale. Dołączył do niej jedynie napastnik Łukasz Wacha z LKS-u Pogórze, który w Bąkowie wybornie się zaaklimatyzował. Na tyle, że z 8 trafieniami przewodzi klasyfikacji strzelców w A-klasie.

Jak przyznaje trener bąkowian, istotny czynnik dla korzystnych wyników Zrywu stanowi stabilność kadry i możliwość kontynuacji pracy wykonywanej wspólnie od półtora roku. Czy w Bąkowie słowo „awans” przewija się? – Wokół klubu niektórzy się faktycznie „podpalili”. Ale staramy się nastroje tonować i nie podchodzić do naszej dobrej gry w ten sposób – komentuje Szpilarewicz.

Beniaminek zachwyca, faworyci w odwrocie
Kolejne punkty „zgubił” wskazywany na kandydata do tytułu Piast Cieszyn, przegrała także Błyskawica, która mimo wszystko niespodziewanie nie sprostała... liderowi z Zabłocia, w ostatniej minucie meczu strzelając sobie „samobója”. – Beniaminek to dla mnie prawdziwa rewelacja rozgrywek. Nawet, jeśli udaje się Orłowi walczyć w A-klasie na świeżości i entuzjazmie, to osiągane wyniki robią wrażenie – klaruje szkoleniowiec wicelidera. – Po Piaście i Błyskawicy oczekiwałem więcej. Wiele osób stawiało te drużyny jako mające wieść prym w lidze – przyznaje Paweł Szpilarewicz.

Czysto z redakcyjnego punktu widzenia odnotujmy kiepską formę Wisły Strumień, która tym razem została rozbita przez aspirującą do czołówki „dwójkę” Beskidu Skoczów. Łącznie w 5 meczach strumienianie dali sobie wbić już 21 goli, wyprzedzając w tabeli tylko rywali z Kaczyc i Ochab.

Wyniki 5. kolejki:
Wisła Strumień – Beskid II Skoczów 2:7 (2:3)
Strażak Dębowiec – LKS '96 Ochaby 7:1 (1:1)
Piast 1909 Cieszyn – LKS Kończyce Małe 2:2 (1:1)
Zryw Bąków – Morcinek Kaczyce 5:3 (2:1)
Olza Pogwizdów – Beskid Brenna 2:2 (1:1)
Orzeł Zabłocie – Błyskawica Kończyce Wielkie 3:2 (2:1)
Sportkontakt Goleszów – Strażak Pielgrzymowice 2:1 (1:0)