Po bardzo dobrej rundzie jesiennej piłkarze z Bestwinki powrócili do regularnych zajęć, lecz jak przekonuje szkoleniowiec zespołu nie jest ona satysfakcjonująca. – Frekwencja ostatnio zawodzi u nas. Jest to obecnie nasz największy problem. Nie mamy bogatej kadry, lecz na ostatnich treningach było ok. 10 zawodników. To pozostawia wiele do życzenia, jednak wierzę, że z biegiem czasu będzie coraz lepiej. Jest grono graczy, które powróci do nas niebawem po kontuzjach czy obowiązkach zawodowych – ocenia Tomasz Zużałek. 

Pomimo bardzo dobrego, drugiego miejsca w bielskiej A-klasie nasz rozmówca ze sceptycyzmem podchodzi do deklaracji włączenia się do walki o awans. Nie zamierza również przeprowadzać szczególnych wzmocnień. – Żadnych transferów nie planujemy. Opieramy się na zawodnikach tutejszych i jak widać ma to dobry efekt. Nikt również nie odchodzi, więc kadra pozostanie taka, jaka była. Cel na wiosnę? Zawsze gramy o jak najwyższe miejsce i trzy punkty w każdym meczu. Wiemy, że lokalna społeczność pragnie awansu do "okręgówki", ale do tego trzeba podejść z pokorą i mierzyć siły na zamiary – mówi Zużałek.