
A miał być mecz do jednej bramki...
Podziałem punktów zakończyło się sobotnie spotkanie między ekipą z Pogórza a Skałką Żabnica.
– Szanujemy ten punkt, chociaż mamy niedosyt. Graliśmy u siebie i mogliśmy się pokusić o zwycięstwo. Niemniej, remis jest wynikiem sprawiedliwym, ale nie do końca nas cieszy. Spotkanie mogło się podobać kibicom, gdyż miało otwarty charakter – przyznaje trener Skałki, Łukasz Błasiak.
Pierwsze trzy kwadranse minęły pod znakiem obopólnego "sprawdzania się". Mecz miał wyrównany charakter, choć bliżej objęcia prowadzenia byli zawodnicy z Pogórza. Ich zamiary pokrzyżował jednak... słupek. Skałka swoich szans upatrywała po kontratakach, lecz mimo dobrego tempa premierowa odsłona spotkania nie przyniosła goli. To jednak uległo zmianie po przerwie.
Optyczna przewaga w drugiej połowie należała do LKS-u, jednak paradoksalnie lepsze okazje miała Skałka. W 75. minucie sytuacji sam na sam nie wykorzystał Dominik Błachut. Chwilę później więcej szczęścia miał już Adrian Szwarc, który celnie przymierzył z rogu "16". Na odpowiedź gości nie trzeba było jednak długo czekać w 85. minucie Krystian Strach sfinalizował ładną akcję swego zespołu, czym ustalił rezultat konfrontacji.