W mijającym roku 2013 Tomasza Adamka w ringu zobaczyliśmy tylko raz. Nic dziwnego, że sam pięściarz z Gilowic sezon ocenia jako nieudany.

adamek tomasz

3 sierpnia 2013 roku Tomasz Adamek stoczył zwycięską na punkty walkę z Dominickiem Guinnem. Kolejny z pojedynków miał dojść do skutku w listopadzie, ale „Góral” rozchorował się. – Rok 2013 nie będzie dla mnie należał do udanych. To moja trzecia porażka sportowa. Miałem inne plany, ale życie je zweryfikowało. Planowałem 2-3 walki i wywalczenie wysokiej pozycji w rankingu czołowych federacji boksu zawodowego – wyjaśnia na swoim blogu pięściarz z Gilowic. – Do planowanej walki z Wiaczesławem Głazkowem wyjdę, być może w pierwszym kwartale 2014 roku. Nie wykluczam jednak innego rozwoju wydarzeń i zmiany oponenta. Wszystko w rękach moich promotorów. Ważne jest to, że czuję się już dobrze i powoli zaczynam myśleć o powrocie do treningów. Jeśli zdrowie dopisze, to w kolejnym roku wszystko jest możliwe – dodaje Adamek.

„Góral” miał natomiast w ostatnich tygodniach nieco więcej czasu niż zwykle na śledzenie wyników swojego krajana z... Gilowic, skoczka narciarskiego Krzysztofa Bieguna. – Kilka lat temu poznałem osobiście Adama Małysza, mistrza skoków narciarskich z Wisły. A tu nagle ,,wyskoczył” następca Małysza, rodem z moich rodzinnych Gilowic. Kolejny talent Krzysztof Biegun. Był nawet kilka tygodni liderem klasyfikacji pucharowej. Gilowice mają swojego kolejnego bohatera, a ja chciał nie chciał, ustawiam się powoli w kolejce, po autograf do Krzyśka Bieguna. Brawo Krzysiu, gratulacje, skacz najdalej, jak możesz i ciesz się sławą. Niech radość z uprawiania sportu, pozwoli Ci również na zrealizowanie własnych marzeń i planów życiowych. Adamowi się udało, mnie się udało, to i Tobie musi się udać – kieruje słowa wsparcia pod adresem młodego gilowiczanina, Tomasz Adamek, który Święta spędzi rodzinnie, ale w Stanach Zjednoczonych. – Zbliżające się Święta Bożego Narodzenia i Nowego Roku spędzę z rodziną w USA. Wypocznę, a z początkiem stycznia, powrót do codziennych zajęć związanych z budową formy sportowej. Jestem przekonany, że niedosyt po niezbyt udanym 2013 roku, zastąpię udanymi walkami w drodze do tytułu mistrza świata w wadze ciężkiej. W ostatni weekend byłem wraz z Ziggy Rozalskim na nartach, aby wzmocnić nogi i dotlenić organizm po grypie. Wygląda na to, że po Świętach dojdę do normalnej wydolności sportowej – optymistycznie podkreśla jeden z najlepszych beskidzkich sportowców.