W Bielsku-Białej powstanie akademia z prawdziwego zdarzenia, co jest szansą zarówno dla klubu, jak i miasta – takie nadrzędne przesłanie przyniosła poniedziałkowa konferencja w bielskim Ratuszu, podczas której dyrektor generalny Leonesy Felipe Llamazares Díez oraz współwłaściciel TS Podbeskidzie Edward Łukosz w obecności prezydenta Jarosława Klimaszewskiego dokonali formalności.

Wydarzenie wzbudziło tyleż zaskoczenie – to wśród postronnych obserwatorów – co i rozczarowanie. Tyczy się to w szczególności społeczności skupionej wokół BBTS Podbeskidzie i współpracującej od lat z aktualnie I-ligowym klubem w zakresie szkolenia młodzieży. Trenerom oddającym się żmudnej pracy z młodymi adeptami futbolu zakomunikowano – i trudno uznać to za przypadek – że o szkoleniu najwyraźniej wielkiego pojęcia nie mają. A przynajmniej nie takie, jak przedstawiciele katarsko-hiszpańskiej koncepcji budowania topowej akademii.

W Komorowicach, gdzie stacjonuje BBTS Podbeskidzie, zapanowało niemałe poruszenie, bo zamiast cieszyć się świątecznym nastrojem ni stąd, ni zowąd „odpalono bombę”. – Przyznam, że niewiele na ten temat wiemy. Niczego z nami w każdym razie nie konsultowano. Mamy święta i zwyczajnie nie chcemy się tym teraz zajmować. Pewnie przyjdzie na to właściwa pora – mówi w rozmowie z naszym portalem Jarosław Rozmus, prezes BBTS Podbeskidzie. Jak przypomina, temat profesjonalizacji szkolenia, z której korzyść czerpałaby „jedynka” Podbeskidzia, powraca niczym bumerang. Za każdym razem rozwój w owej materii rozbija się dotkliwie – zwłaszcza z powodu finansów, ale także infrastruktury, której Bielsko-Biała na ten moment jako miasto po prostu nie posiada, aby mierzyć wysoko w oparciu o realia.
 



Wątek nowej akademii podjęliśmy w rozmowie z dyrektorem sportowym w klubie Łukaszem Piworowiczem, który – co zastanawiające – wyjaśnił ze spokojem, że „najlepszym adresatem pytań będą właściciele, ponieważ wszystkie negocjacje odbywały się tylko na poziomie właścicielskim”. Jaki więc jest wpływ dyrektora Podbeskidzia na kwestie dotyczące sportu, skoro w tym przypadku nie uczestniczył w równie ważnych rozmowach?

A co na to prezes Kłys? Jak ogłoszona koncepcja szkolenia młodzieży w oparciu o akademię Leonesy ma się do współpracy na linii Podbeskidzie – BBTS i czy umowa dotycząca szkolenia młodzieży, a obowiązująca do końca czerwca 2022 roku zostanie przedłużona? – Za wcześnie jeszcze, by mówić o szczegółach realizacji porozumienia ze stroną hiszpańską. Na ten moment normalnie pracujemy z akademią BBTS. Jesteśmy w stałym kontakcie z prezesem Rozmusem, z którym współpracujemy od lat i rozmawiamy również o dalszej wspólnej przyszłości – oznajmia sternik Podbeskidzia, który nie widzi także zagrożenia, aby klub spełnił w najbliższym czasie warunki licencyjne odnośnie grup młodzieżowych.

Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że informacja o zupełnie nowej akademii spowodowała w klubie zamieszanie i dezorientację. Całkiem realny jest scenariusz, iż w BBTS Podbeskidzie niekoniecznie poważnie potraktują klubowych włodarzy, gdy ci niebawem usiądą do rozmów w kontekście ewentualnego prolongowania dotychczasowej współpracy. Jeśli natomiast ta nawet naturalnie wygaśnie, konieczne będzie założenie (a może przede wszystkim wiara!), że akademia Leonesy – szczerze przyznając nie będącej na ten moment magnesem na miarę Barcelony czy Realu – w krótkim czasie znajdzie dziesiątki chętnych młodych piłkarzy z regionu, aby trenować pod hiszpańską batutą.