SportoweBeskidy.pl: O B-klasie na naszych łamach piszemy rzadko, więc zaglądamy do Pogwizdowa z nieskrywaną przyjemnością i ciekawością. Jaki klimat dla „kopanej” w klubie zastajemy?

Andrzej Kłoda:
Klimat? To zależy co, kto woli – jedni wolą słońce i upał, a drudzy niekoniecznie. A już całkiem poważnie, to jesteśmy w klubie po zebraniu wyborczym, jakie miało miejscem końcem sierpnia i to na nim wybrano na kolejną 4-letnią kadencję nowy, a właściwie z niewielkimi korektami stary zarząd. Prezes został ten sam. To jego czwarta kadencja, więc mam nadzieję, że wreszcie zacznie coś robić (śmiech). Bardzo mnie cieszy, że Sportowe Beskidy zaglądają do Pogwizdowa i chcą o nas pisać, bo to znaczy, że jednak żyjemy. Gorzej, gdyby nie pisano wcale, bo to by oznaczało, że nas najzwyczajniej nie ma.

SportoweBeskidy.pl: Jesteście i temu nikt nie zamierza przeczyć, natomiast pod względem hierarchii na samym dole w podokręgu – oczywiście patrząc przez pryzmat tabeli rozgrywek skoczowskiej B-klasy. To dla osób, którym piłka nożna w Pogwizdowie jest bliska rozczarowanie?

A.K.:
Dla kibiców seniorskiej piłki, ale dla mnie osobiście też na pewno to jest ciężki czas. Świadomie pamiętam czasy Olzy Pogwizdów od 1983 roku. W tymże roku Olza zdobyła awans do Klasy A i grała na tym poziomie przez bodaj 22 lata. Sam grałem w tej drużynie w latach 90., choćby w przegranym meczu barażowym o awans do „okręgówki” z Kontaktem Czechowice (0:4 oraz 2:2 – przyp. red.). Inne to były czasy, nie ma co ich porównywać.

SportoweBeskidy.pl: Myślicie o powrocie „seniorki” do A-klasy? Są na to widoki?

A.K.:
Ilość drużyn w skoczowskiej B-klasie jest mizerna, właściwie już A-klasa jest okrojona. Jeśli chodzi o ten sezon, to tabela pokazuje jasno, że nie jesteśmy faworytem do tytułu mistrzowskiego. Mimo wszystko, prędzej czy później, a-klasowy poziom do Pogwizdowa powróci. Wolałbym jednak, żeby to się odbyło sportowo, a nie przez fakt, aby tylko skompletować odpowiednią ilość drużyn do ligi wyższej.

SportoweBeskidy.pl: Od kilku sezonów stawiacie na sporą grupę młodych zawodników - zmierza to w dobrym kierunku? Na czym budować optymizm na przyszłość?

A.K.:
Jestem prezesem od 2011 r. i zawsze powtarzałem i będę powtarzał, że priorytetem w takim klubie jak nasz jest szkolenie dzieci i młodzieży. Mamy ich w naszym klubie całkiem sporo. Blisko współpracujemy z klubem z Karwiny i ci chłopcy, którzy mają „granie” w ich zespołach młodzieżowych tam idą. Reszta musi przebijać się przez piłkę seniorską. I my im to umożliwiamy. Jasne, że obecne wyniki naszej drużyny seniorskiej wskazują na to, że jeszcze za wcześnie dla niektórych. Ale ja bardzo wierzę w tych obecnych chłopaków w klubie, ale też w tych następnych co idą za nimi, że do kibiców naszej drużyny wrócą dobre czasy. I to już niedługo.

SportoweBeskidy.pl: Wkrótce w życie wejdzie reforma, która obejmie nasz region - czy prezes z wieloletnim doświadczeniem uważa choćby stworzenie ligi przejściowej pomiędzy IV ligą a dzisiejszą „okręgówką” za słuszne rozwiązanie?

A.K.:
Według mnie to złe rozwiązanie. Jestem za tworzeniem silnych lig nawet z mniejszą ilością drużyn, ale z klubami przygotowanymi finansowo, organizacyjnie i z odpowiednią bazą sportową adekwatną do ligi. Kluby niepotrzebnie wydadzą pieniądze na coś, co moim zdaniem nie podniesie poziomu sportowego zawodników, do czego powinniśmy dążyć.

SportoweBeskidy.pl: Jakie cele sobie stawiacie na przyszłość tą najbliższą?

A.K.:
Spokojna praca od podstaw i stworzenie jak najlepszych warunków do szkolenia w naszym klubie. Jak już wspomniałem, bardzo nas cieszy duża ilość dzieci, która z zapałem i nadziejami trenuje lub rozpoczyna treningi w naszym klubie. Nasi ,,seniorzy” powoli stają się facetami. Potrzeba na to wszystko czasu, ale będzie dobrze.