
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Andrzej Sadlok: Inni powinni brać przykład z Pasjonata
Wiele kontrowersji wzbudziła ostatnimi czasy decyzja o odwołaniu spotkania Pasjonata z Góralem Żywiec, a w konsekwencji czego Ci pierwsi zostali ukarani walkowerem. O całym zamieszaniu rozmawiamy z prezesem klubu z Dankowic - Andrzejem Sadlokiem.
SportoweBeskidy.pl: Walkower za mecz z Góralem w opinii prezesa jest słuszny?
Andrzej Sadlok: Według mnie absolutnie nie słuszny. Dziś napisaliśmy odwołanie od tej decyzji. Boisko główne jest do dyspozycji głównie Podbeskidzia. Zapis w umowie z Podbeskidziem mówi wyraźnie, że możemy grać na głównym boisku w przypadku, kiedy są dobre warunki atmosferyczne. Mieliśmy przygotowane wyjście awaryjne w postaci boiska sztucznego w Czechowicach, lecz niestety nie wyszło.
SporotoweBeskidy.pl: Wątpię, aby dla BOZPN-u był to dobry argument...
A.S.: Mnie to nie interesuje! Kluby w naszym regionie mają przeważnie po jednym boisku. Co się dzieje, kiedy jest one niezdatne do grania?
SportoweBeskidy.pl: Mecz zostaje rozegrany w innym terminie.
A.S.: No właśnie. Nawet w meczu Polska-Anglia sprzed kilku lat, kiedy płyta Stadionu Narodowego nie nadawała się do gry nie odwołali spotkania, a przełożyli po prostu na inny dzień.
SportoweBeskidy.pl: To inaczej - widzi prezes jakieś szansę na to, aby odwołanie przyniosło skutek?
A.S.: Jeżeli ma wygrać duch sportowy to mecz powinien się powtórzyć. Napisaliśmy w odwołaniu, że możemy opłacić nawet koszty dojazdu Górala. Inaczej jest w kwestii pokrycia kosztów organizacyjnych. Na mecz z Góralem aż 57 funkcjonariuszy policji było przygotowanych na kibiców z Żywca, przez co wszyscy na drugi dzień musieli mieć wolne. To jest skandal! Nie chcę wywoływać burzy, ale z nikim nie ma takich problemów jak z kibicami Górala, jednak nikt nie chce poruszać tego tematu, bo wszyscy się boją, a wszystkie wiejskie kluby na tym mocno cierpią, a ja się pytam w imię czego? Tak więc jeśli to nie zadziała będziemy odwoływać się potem do Śląskiego Związku Piłki Nożnej. Na pewno nie odpuścimy w tej sprawie.
SportoweBeskidy.pl: Czyli reasumując można stwierdzić, że główną rolę w odwołaniu waszego spotkania z Góralem odegrało... Podbeskidzie?
A.S.: Mamy umowę z Podbeskidziem już 11 lat. Jesteśmy w stanie zapewnić im jedne z najlepszych warunków w naszym regionie. Nie ma co ukrywać, ta umowa jest jednym z głównych źródeł utrzymania naszego klubu. Nasz kontrakt skończy się pod koniec 2017 roku, ale prawdopodobnie umowa z Podbeskidziem zostanie prolongowana. Przez to my korzystamy ze sztucznego boiska w Czechowicach-Dziedzicach za co serdecznie dziękujemy.
SportoweBeskidy.pl: Załóżmy, że nie macie umowy z Podbeskidziem. Również wtedy odwołalibyście spotkanie?
A.S.: Owszem, również szukalibyśmy takiego rozwiązania. Nikt sobie nie zdaje sprawy jak wygląda naprawa murawy, szczególnie w jesieni. Nie interesuje to na pewno nikogo w okręgu.
SportoweBeskidy.pl: A jak zawodnicy i trener zareagowali na to, że mecz z Góralem został odwołany?
A.S.: Nie wszyscy byli zadowoleni. Niektórzy zawodnicy chcieli grać, jednak nie było innego wyjścia. Taka jest piłka nożna, że czasem w grze przeszkadza pogoda, ale trzeba liczyć się z realiami.
SportoweBeskidy.pl: Mleko jednak się wylało. Na pewno znacznie ucierpiał na tym wizerunek Pasjonata.
A.S.: Absolutnie się nie zgodzę z Panem. Inni powinni brać przykład z Pasjonata i mówię to z pełną świadomością. Wizerunek tego klubu to tradycja, to to, że mamy cztery boiska do dyspozycji. Niech ktoś spróbuje pobić rekordy Pasjonata z IV i III ligi śląskiej pomimo niewielkiego budżetu. Wizerunek naszego klubu to także trzech wychowanków w kadrze Polski. Niech ktoś inny spróbuje zrobić tyle dobra dla piłki nożnej w naszym regionie co Pasjonat.
SportoweBeskidy.pl: Usatysfakcjonowany jest prezes z gry Pasjonata w tym sezonie?
A.S.: W tym sezonie nie gramy najlepiej, ale to przez to, że nasza drużyna jest w przebudowie. Mamy wiele młodych zawodników, którzy dopiero nabierają doświadczenia.
SportoweBeskidy.pl: W opinii prezesa MRKS to murowany kandydat to mistrzostwa?
A.S.: Zdecydowanie tak. MRKS zasługuje nie tylko na IV, ale także na III ligę, a na pewno mają ku temu w Czechowicach możliwości.
Andrzej Sadlok: Według mnie absolutnie nie słuszny. Dziś napisaliśmy odwołanie od tej decyzji. Boisko główne jest do dyspozycji głównie Podbeskidzia. Zapis w umowie z Podbeskidziem mówi wyraźnie, że możemy grać na głównym boisku w przypadku, kiedy są dobre warunki atmosferyczne. Mieliśmy przygotowane wyjście awaryjne w postaci boiska sztucznego w Czechowicach, lecz niestety nie wyszło.
SporotoweBeskidy.pl: Wątpię, aby dla BOZPN-u był to dobry argument...
A.S.: Mnie to nie interesuje! Kluby w naszym regionie mają przeważnie po jednym boisku. Co się dzieje, kiedy jest one niezdatne do grania?
SportoweBeskidy.pl: Mecz zostaje rozegrany w innym terminie.
A.S.: No właśnie. Nawet w meczu Polska-Anglia sprzed kilku lat, kiedy płyta Stadionu Narodowego nie nadawała się do gry nie odwołali spotkania, a przełożyli po prostu na inny dzień.
SportoweBeskidy.pl: To inaczej - widzi prezes jakieś szansę na to, aby odwołanie przyniosło skutek?
A.S.: Jeżeli ma wygrać duch sportowy to mecz powinien się powtórzyć. Napisaliśmy w odwołaniu, że możemy opłacić nawet koszty dojazdu Górala. Inaczej jest w kwestii pokrycia kosztów organizacyjnych. Na mecz z Góralem aż 57 funkcjonariuszy policji było przygotowanych na kibiców z Żywca, przez co wszyscy na drugi dzień musieli mieć wolne. To jest skandal! Nie chcę wywoływać burzy, ale z nikim nie ma takich problemów jak z kibicami Górala, jednak nikt nie chce poruszać tego tematu, bo wszyscy się boją, a wszystkie wiejskie kluby na tym mocno cierpią, a ja się pytam w imię czego? Tak więc jeśli to nie zadziała będziemy odwoływać się potem do Śląskiego Związku Piłki Nożnej. Na pewno nie odpuścimy w tej sprawie.
SportoweBeskidy.pl: Czyli reasumując można stwierdzić, że główną rolę w odwołaniu waszego spotkania z Góralem odegrało... Podbeskidzie?
A.S.: Mamy umowę z Podbeskidziem już 11 lat. Jesteśmy w stanie zapewnić im jedne z najlepszych warunków w naszym regionie. Nie ma co ukrywać, ta umowa jest jednym z głównych źródeł utrzymania naszego klubu. Nasz kontrakt skończy się pod koniec 2017 roku, ale prawdopodobnie umowa z Podbeskidziem zostanie prolongowana. Przez to my korzystamy ze sztucznego boiska w Czechowicach-Dziedzicach za co serdecznie dziękujemy.
SportoweBeskidy.pl: Załóżmy, że nie macie umowy z Podbeskidziem. Również wtedy odwołalibyście spotkanie?
A.S.: Owszem, również szukalibyśmy takiego rozwiązania. Nikt sobie nie zdaje sprawy jak wygląda naprawa murawy, szczególnie w jesieni. Nie interesuje to na pewno nikogo w okręgu.
SportoweBeskidy.pl: A jak zawodnicy i trener zareagowali na to, że mecz z Góralem został odwołany?
A.S.: Nie wszyscy byli zadowoleni. Niektórzy zawodnicy chcieli grać, jednak nie było innego wyjścia. Taka jest piłka nożna, że czasem w grze przeszkadza pogoda, ale trzeba liczyć się z realiami.
SportoweBeskidy.pl: Mleko jednak się wylało. Na pewno znacznie ucierpiał na tym wizerunek Pasjonata.
A.S.: Absolutnie się nie zgodzę z Panem. Inni powinni brać przykład z Pasjonata i mówię to z pełną świadomością. Wizerunek tego klubu to tradycja, to to, że mamy cztery boiska do dyspozycji. Niech ktoś spróbuje pobić rekordy Pasjonata z IV i III ligi śląskiej pomimo niewielkiego budżetu. Wizerunek naszego klubu to także trzech wychowanków w kadrze Polski. Niech ktoś inny spróbuje zrobić tyle dobra dla piłki nożnej w naszym regionie co Pasjonat.
SportoweBeskidy.pl: Usatysfakcjonowany jest prezes z gry Pasjonata w tym sezonie?
A.S.: W tym sezonie nie gramy najlepiej, ale to przez to, że nasza drużyna jest w przebudowie. Mamy wiele młodych zawodników, którzy dopiero nabierają doświadczenia.
SportoweBeskidy.pl: W opinii prezesa MRKS to murowany kandydat to mistrzostwa?
A.S.: Zdecydowanie tak. MRKS zasługuje nie tylko na IV, ale także na III ligę, a na pewno mają ku temu w Czechowicach możliwości.