Wpływ na końcowy rozdział punktów miały w głównej mierze wydarzenia z premierowej odsłony, która upłynęła pod znakiem przewagi gości. Ta okraszona została bramkowymi łupami. W 28. minucie dośrodkowanie z bocznego sektora popisał się Mateusz Rucki, a stający w obliczu golkipera Górala Krystian Strach „na raty” skierował futbolówkę do celu. Zanim goście realnie otrząsnęli się po stracie wtórnie dali się zaskoczyć. Była 32. minuty, gdy rajd niepilnowanego Michała Czakona od połowy boiska przyniósł finalizację. Piłkarze LKS-u mieli w tej części meczu i inne okazje, m.in. Łukasz Strach z 14. metra uderzył obok słupka, podobny był efekt próby Czakona z dystansu.
 



Już na wstępie rewanżowej połowy pogórzanie mogli „zamknąć” emocje. Egzekwujący rzut karny Czakon trafił jednak w Dawida Sewastynowicza. W 55. minucie dotkliwie się to zemściło. Mateusz Krężelok po rozegraniu z Dariuszem Juroszkiem zmniejszył dystans Górala do LKS-u. Przyjezdni uwierzyli, że mogą w Pogórzu skutecznie przeciwstawić się rywalowi i gdyby niebawem Krężelok po „centrze” Zbigniewa Małyjurka trafił „do sieci”, a nie w poprzeczkę, to pewnie taki scenariusz znalazłby odzwierciedlenie w rzeczywistości. A tak...

Na kwadrans przed końcem arbiter usunął z boiska w następstwie nadmiaru żółtych kartek Daniela Madzię, co zwiastowało pełen emocji finisz. I taki też kibice obejrzeli, a czwartkowi przeciwnicy wymienili się ciosami. W 84. minucie Łukasz Strach, kolejny z ofensywnych motorów napędowych LKS-u, pewnie wykonał „11”. Zaś w 87. minucie sytuacji „oko w oko” z popełniającym przy wspomnianej sytuacji błąd Mateuszem Cienciałą nie zaprzepaścił Krężelok. Góral w końcówce dążył do wyrównania – bezskutecznie, choć dobrą ku temu szansę miał zwłaszcza Mirosław Łacek, uderzający po dośrodkowaniu Pawła Michałka z rzutu rożnego wprost w ręce Cienciały.