- Abstrahując od wyniku, JUW-e to drużyna, która potrafi grać w piłkę, ale trafiła dzisiaj na drużynę, która była bardziej zdeterminowana i pazerna na bramki. Chcieliśmy wygrać ten mecz i udało się to zrobić - cieszymy się z tego faktu - mówi trener bialskiej Stali, Arkadiusz Rucki. 

 

Lepszego startu piłkarze BKS-u nie mogli sobie wymarzyć. Po 120 sekundach meczu cieszyli się oni z prowadzenia, gdy Paweł Michałek uderzeniem po długim rogu wykorzystał podanie od Jakuba Loranca. Na tym jednak bialska Stal poprzestać nie zamierzała - była głodna kolejnych bramek. W 15. minucie było już 2:0, a z bramki cieszył się Marcin Bęben puentując dobrze rozegrany rzut rożny. Korner przyniósł również trzecie trafienie BKS-u - tym razem jednak w rolę strzelca wcielił się Karol Lewandowski. W 26. minucie BKS prowadził już 4:0, Akcję "Lewego" i jego dogranie zamienił na trafienie Loranc. Do przerwy wynik wskazywał na 5:0. Dariusz Łoś w 45. minucie golem zakończył ładną akcję bialskiej Stali. 

 

Po przerwie BKS nie forsował już przesadnie tempa, tylko spokojnie kontrolował przebieg spotkania. Nie oznacza to jednak, że zawodnicy z Białej odpuścili kolejne bramkowe "łupy". W 76. minucie Kamil Dokudowiec, który na boisku pojawił się po przerwie, dopadł do piłki zagranej przez Bębna i wpakował ją do siatki. Gol na 7:0 był owocem dobrej współpracy Matveia Yevtyschenko (jako strzelca) i Daniela Waliczka (jako asystenta). Ostatni akcent strzelecki należał jednak do gości, którzy wykorzystali moment dekoncentracji w szeregach bialskiej Stali i zdobywając bramkę honorową. 

 

BKS tym samym jest już niemal pewny awansu do V ligi. Podopieczni A. Ruckiego zagrają jeszcze we wtorek z Piastem Bieruń Nowy zaległe spotkanie z 23. kolejki. Jeśli wygrają przed własną publicznością, będą cieszyć się z promocji, a biorąc pod uwagę ich dyspozycję z ostatnich dni, jest to bardzo prawdopodobne...