Przed meczem z Zaporą Porąbka doszło do zmiany trenera w Maksymilianie Cisiec. Miejsce Wojciecha Kłusaka zajął Krzysztof Bąk. Maksymilian Cisiec Maksymilian pod wodzą Wojciech Kłusaka uzyskał historyczny awans do „okręgówki”. Początek kończącej się rundy jesiennej beniaminek miał rewelacyjny – pięć spotkań, pięć zwycięstw. Później było zdecydowanie gorzej. W dziewięciu meczach drużyna wywalczyła tylko punkt. W klubie z Żywiecczyzny postanowiono coś zmienić, jak to zazwyczaj w takich sytuacjach bywa, padło na trenera. Przed spotkaniem 14. kolejki z Zaporą Porąbka nowym szkoleniowcem zespołu został Krzysztof Bąk, który sezon rozpoczynał w roli trenera rywalizującego w bielskiej A-klasie GLKS-u Wilkowice (we wrześniu zastąpił go Zbigniew Byrdy).

Tak się złożyło, że nowy trener beniaminka zadebiutował przed własną publicznością. Mecz z Zaporą jego podopieczni rozpoczęli źle, po pierwszej połowie przegrywali 0:3. Po przerwie zagrali zdecydowanie lepiej, ale stać ich było tylko na dwa trafienia. – Przespaliśmy pierwszą połowę. Zawodnicy byli usztywnieni, nie realizowali założeń. Straciliśmy dwa gole po mega błędach indywidualnych. Było 0:3, choć mieliśmy dwie okazje strzeleckie. W przerwie padły w szatni mocne słowa. Druga odsłona należała do nas, nie pozwoliliśmy Porąbce na wiele. Strzeliliśmy dwie bramki, mogliśmy trzy. W ostatniej minucie piłka odbiła się od poprzeczki i linii bramkowej, ale nie wpadła do siatki. Pozostaje niedosyt, bo stać nas było na wywalczenie remisu – ocenia swój debiut w Ciścu Bąk.

Były szkoleniowiec zespołów z Pewli Małej i Wilkowic stanie przed zadaniem niełatwym. Beniaminek jest w kryzysie. Osiem porażek w dziewięciu meczach, to musi „siedzieć” w głowie. – Przed meczem z Zaporą zdążyłem przeprowadzić z zespołem tylko jeden trening. W tym tygodniu już zaliczyliśmy dwa. Drużyna jest młoda. Bardzo ważne jest to, że zawodnicy chcą pracować. Potencjał jest, trzeba go wykorzystać – podkreśla nasz rozmówca, który zwraca uwagę na pewne mankamenty. – Mamy problem z organizacją gry, przede wszystkim w obronie. Niestety z powodu kontuzji do końca rundy wypadł Marcin Synowiec, lider bloku defensywnego. W pewnym stopniu postawa całej obrony była uzależniona od jego gry.

W najbliższy weekend odbędzie się ostatnia kolejka rundy jesiennej. Tydzień później awansem rozegrana zostanie pierwsza, wiosenna seria gier. Maksymilian zmierzy się Pasjonatem Dankowice i Kuźnia Ustroń. Oba mecze rozegra na wyjazdach. – Ciężkie mecze przed nami, ale nie ma co narzekać. Podejdziemy do rywali z szacunkiem, nie złożymy jednak broni. Chcemy jak najszybciej się przełamać. Oglądałem mecz Pasjonata z Koszarawą. Mam pomysł na to spotkanie, postaramy się o niespodziankę. Musimy pokazać prawdziwy góralski charakter – z wyraźnie wyczuwalnym optymizmem w głosie mówi nowy opiekun beniaminka z Ciśca.