W dzisiejszej STREFIE WYWIADU gościmy przedstawicieli dwóch pokoleń piłkarzy. 16-letni Bartłomiej Gajda przygodę z piłką rozpoczynał w czechowickiej Walcowni, z której trafił do Pasjonata Dankowice. Następnie grał w Podbeskidziu Bielsko-Biała, obecnie jest zawodnikiem Górnika Zabrze i etatowym młodzieżowym reprezentantem Polski. Jarosław Gajda, tata Bartłomieja, w przeszłości również reprezentował barwy zabrzańskiego klubu. Z tatą i synem Krzysztof Biłka rozmawiał o... trwającej przygodzie/rozpoczynającej się karierze Bartłomieja.  

SportoweBeskidy.pl: Tata jest najwierniejszym kibicem Bartłomieja? Jarosław Gajda: Jestem największym kibicem Bartka na dobre i na złe, od samego początku, czyli od dziesięciu lat. Na palcach jednej ręki mogę policzyć opuszczone przeze mnie mecze rozgrywane przez syna.

SportoweBeskidy.pl: Pamięta pan pierwszy trening syna, początki jego gry w piłkę nożną? J.G.: Bartka zaprowadziłem na trening do czechowickiego MRKS-u jesienią 2005 roku do znanego i cenionego trenera młodzieży Emila Buchty. Miał wtedy 6 lat. Był o 2-3 lata młodszy od kolegów, więc trener Buchta podarował Bartkowi mniejszą piłkę, co wywołało u niego wielkie rozgoryczenie. Długo musiałem namawiać syna na drugi trening i dać gwarancje (śmiech), że będzie kopał taką samą piłką jak wszyscy. Oczywiście musiałem wyjaśnić trenerowi, że to sprawa życia i śmierci! Rok później Bartek przeniósł się do Pasjonata Dankowice pod skrzydła prezesa i trenera Andrzeja Sadloka. Tam też tworzyła się profesjonalna grupa młodzików rocznika 1999, która przez wiele lat nie miała sobie równej na Podbeskidziu i na Śląsku.

bartek gajda

SportoweBeskidy.pl: Syn od początku wykazywał zainteresowanie piłką nożną? A może miał jakieś inne pasje? J.G.: Bartek był skazany na futbol. Nie dałem mu wyboru. Owszem uwielbiał pływać i jeździć na długie wycieczki rowerowe, ale to było uzupełnienie pasji, którą go zaraziłem, a wiedziałem jak to zrobić. To było banalnie proste. Zabrałem syna do Zabrza na mecz Górnika z Legią i weszliśmy w Torcidę, czyli w serce najzagorzalszych i najwierniejszych kibiców zabrzan. Od tego czasu długo nawet spał z szalikiem Górnika. Bałem się, że się udusi (śmiech). Bartek był zarażany miłością do piłki od małego!

SportoweBeskidy.pl: Sport niesie ze sobą wiele wyrzeczeń. Dotykają one samego zawodnika, ale także rodzinę. Jak pana zdaniem powinno wyglądać wsparcie rodziców okazane młodemu sportowcowi? J.G.: Zgadza się. Sport niesie za sobą wiele wyrzeczeń, a sam zawodnik potrzebuje wsparcia i owo wsparcie Bartek zawsze ze strony rodziny miał. Żona jest pierwszym pielęgniarzem, z racji zawodu. Ja zaś ekspertem, menadżerem, pocieszycielem, krytykiem i kierowcą o każdej porze dnia i nocy.

SportoweBeskidy.pl: Aktualnie Bartłomiej przebywa z pierwszym zespołem Górnika na zgrupowaniu w Hiszpanii. Pan grał kiedyś w Górniku. Syn idzie śladami ojca? J.G.: Stało się, syn przerósł ojca. Sam grałem w Zabrzu w latach 1986-89 z sukcesami, bo w juniorach zdobyłem srebrny medal mistrzostw Polski. Bartek powtórzył ten wynik w ubiegłym roku. Jestem dumny, że ubiera jak ja 30 lat temu koszulkę Górnika Zabrze i wierzę, że to początek drogi Bartka do ligowej piłki.

SportoweBeskidy.pl: Dziękuję za rozmowę B.G.: Również dziękuję.

Bartłomiej GajdaW rozegranych w 2015 roku w Zielonej Górze młodzieżowych mistrzostwach Polski juniorów młodszych Bartłomiej Gajda z zespołem Górnika Zabrze wywalczył wicemistrzostwo Polski. Nawiązał tym samym do sukcesu taty, który 28 lat wcześniej, również z Górnikiem, stanął na drugim stopniu podium juniorskich mistrzostw Polski (na zdjęciu tata i syn).

SportoweBeskidy.pl: Zgrupowanie Górnika Zabrze w Hiszpanii dobiega końca. Walczysz o miejsce w pierwszym zespole. Jak oceniasz swoją postawę podczas obozu? Bartłomiej Gajda: Sam fakt, że znalazłem się w gronie zawodników, którzy udali się na zgrupowanie do Hiszpanii jest dla mnie wielkim wyróżnieniem. Na każdym treningu staram się pokazać z jak najlepszej strony. Wiadomo jak duża jest rywalizacja w zespole. Myślę, że celem każdego chłopaka grającego w Górniku jest znalezienie się w kadrze pierwszego zespołu.

SportoweBeskidy.pl: Wspomniana przez ciebie konkurencja w zespole... Kiedy kibice, z tatą na czele, mogą spodziewać się twojego debiutu w Ekstraklasie? B.G.: Konkurencja w zespole jest bardzo duża, tym bardziej po ostatnich transferach. Jeśli zaś chodzi o debiut, to jestem cierpliwy. Ciężko pracuje na treningach i mam świadomość, że to trenerzy najlepiej wiedzą, kiedy dać mi szansę debiutu w Ekstraklasie.

SportoweBeskidy.pl: W połowie sezonu 2013/2014 zamieniłeś Podbeskidzie Bielsko-Biała na Górnika Zabrze. Z perspektywy czasu oceniasz ten ruch jako dobry? Chciałeś pójść śladami taty? B.G.: Biorąc pod uwagę, że właśnie jestem na zgrupowaniu z pierwszą drużyną i biorę udział w meczach sparingowych zespołu trenera Ojrzyńskiego, uważam, że był to dobry ruch. Zrobiłem kolejny krok do przodu i wszystko idzie w dobrym kierunku. Nie ukrywam, że od najmłodszych lat kibicowałem Górnikowi, w wieku 8 lat pojechałem na pierwsze w życiu derby z Ruchem na Stadion Śląski. Oczywiście, fakt, że tata był piłkarzem Górnika, też miał tutaj znaczenie.

Gajda Gornik

SportoweBeskidy.pl: Jesteś etatowym reprezentantem kadr młodzieżowych. Jakie to uczucie grać z orłem na piersi? Jak do tego podchodzi niespełna 17-letni piłkarz? B.G.: Wspaniale grać z orzełkiem na piersi. Dla mnie jest to spore wyróżnienie. Słuchając przed meczem Mazurka Dąbrowskiego wiem, że droga którą wybrałem była słuszna. Przecież tysiące chłopców grających w piłkę, chciałoby być na moim miejscu.

SportoweBeskidy.pl: Zaczynałeś w czechowickiej Walcowni, potem był Pasjonat i wspomniane Podbeskidzie. Powiedz coś o początkach przygody z piłką... B.G.: Pierwsze piłkarskie kroki stawiałem w Walcowni Czechowice. Do tego klubu mam wielki sentyment. Pamiętam do dziś pierwszy trening z kolegami i cały czas mam z nimi doskonały kontakt. Później trafiłem do Pasjonata Dankowice, gdzie trenowałem pod okiem Andrzeja Sadloka. Kolejnym przystankiem w mojej przygodzie z piłką było Podbeskidzie, a teraz jestem dumny z reprezentowania barw czternastokrotnego mistrza polski. W każdym z tych klubów czegoś się nauczyłem i za to jestem bardzo wdzięczny trenerom, z którymi miałem przyjemność pracować.

SportoweBeskidy.pl: Zaczynałeś jako pomocnik, bądź napastnik, a ostatnio często grasz jako obrońca, m.in. w reprezentacji młodzieżowej. Na której pozycji czujesz się najlepiej? B.G.: Najlepiej czuje się jako defensywny pomocnik, lecz w reprezentacji trener Bartłomiej Zalewski ustawia mnie na pozycji środkowego obrońcy. Traktuje to, jako kolejne doświadczenie. Oczywiście wiem, że dopiero wkraczam do dorosłego futbolu, ale podobna sytuacja była z Grzegorzem Krychowiakiem. On też jako młodzieżowy reprezentant zaczynał na środku obrony, a teraz jest czołowym defensywnym pomocnikiem kadry Adama Nawałki i Sevilli. Można powiedzieć, że jego osoba jest dla mnie inspiracją.

SportoweBeskidy.pl: Dziękuję za rozmowę i życzę sportowych sukcesów. B.G.: Również dziękuję.

kadra gajda 2