SportoweBeskidy.pl: Jako dzieciak podawałem Ci piłki jeszcze za czasów jak grałeś w IV lidze w Rekordzie, a teraz za 11 dni kończysz 40 lat. Jak się z tym czujesz?
Bartosz Woźniak:
Ale mnie zagiąłeś tym pytaniem (śmiech). Czuję się wyjątkowo dobrze. Grałem w niedziele w oldboyach z takimi zawodnikami jak Mieczysław Sikora, Andrzej Szłapa czy Bogusław Szczotka. Popatrzyłem na ten turniej z przymrużeniem oka, ale doceniłem to, że dopisuje mi cały czas zdrowie . 

SportoweBeskidy.pl: No właśnie. Jeśli chodzi o chęć strzelania goli to nie mam się co pytać - pokazał to ostatni Twój mecz, a jak z tym zdrowiem. Zupełnie nic Cię przysłowiowo nie łamie w krzyżu?  
B.W.:
Nic zupełnie właśnie! Jestem bardzo z tego powodu zadowolony. Czuję się cały czas bardzo dobrze. Nie narzekam na żadne dolegliwości. Może jedynie proces regeneracji przychodzi trudniej, choć teraz zszedłem na trzy treningi tygodniowo. W drużynie z Czańca było ich cztery. Wszystko jest w porządku. Cały czas czuję przed meczem tę adrenalinę i chęć strzelania bramek. 

SportoweBeskidy.pl: Piłka daje Ci tyle samo radości co kiedyś? 
B.W.: Oczywiście, że tak. Cały czas cieszy mnie ten moment, kiedy piłka po moim strzale znajduję się w siatce. Daje mi to dużo satysfakcji. Ale również trzeba powoli myśleć o tym co potem. Właśnie skończyłem kurs trenerski UEFA A, więc już się przygotowuję, aby powalczyć po tej drugiej stronie "barykady" - na ławce trenerskiej. Kiedyś trzeba będzie ze sceny zejść... 

SportoweBeskidy.pl: Wiesz już kiedy to nastąpi?
B.W.:
Trudno mi powiedzieć. Przede wszystkim nigdy nie chciałem być grającym trenerem. Trener najlepiej kieruje swoim zespołem na ławce, takie jest moje zdanie. Póki pracuje w Rekordzie z juniorami młodszymi i zdrowie dopisuje to chcę jeszcze nacieszyć się tą piłką. Spokojnie będę czekać na swoją szansę w trenowaniu ekipy na poziomie "okręgówki" czy IV ligi, bo takie mam aktualnie uprawnienia. 

SportoweBeskidy.pl: Jaki moment najlepiej wspominasz w swojej dotychczasowej karierze?
B.W.:
To było za czasów gry w GKS-ie Jastrzębie. Graliśmy wtedy z Koroną Kielce. To spotkanie zapamiętam najlepiej, gdyż kilka dni wcześniej urodził mi się syn, a ja zagrałem bardzo dobry mecz, jeden z najlepszych w karierze i zdobyłem gola. Sprawiłem sobie wtedy taki miły prezencik (śmiech). 

SportoweBeskidy.pl: Spójnia Landek - w ubiegłym sezonie walczyła o byt w IV lidze teraz znajduje się na 4. miejscu. Dobre transfery są tego przyczyną?
B.W.: W zeszłym sezonie ta liga była dość specyficzna. Spójnia zakończyła sezon bodajże z 45 punktami. To nie jest wynik, aby bić się o utrzymanie. Teraz wszyscy się cieszymy, że jesteśmy na tym szczeblu rozgrywkowym. Uważam, że czas będzie działał na naszą korzyść. Początek przygotowań do sezonu mieliśmy trudny. Nie wszystko do końca było tak jak powinno być, ale teraz będziemy z każdym meczem silniejsi. 

SportoweBeskidy.pl: Atmosfera pewnie w zespole jest bardzo dobra po derbowej wygranej 5:0 z Beskidem Skoczów. 
B.W.: Nic tak nie buduje atmosfery jak wyniki. Owszem, w szatni panuje fajna atmosfera. Zdominowaliśmy bardzo groźnego rywala jakim był Beskid Skoczów. Teraz pozostaje nam wygrywać dalej. Takim naszym celem minimum jest pierwsza ósemka i myślę, że uda nam się to zrealizować. 

SportoweBeskidy.pl: Z beskidzką piłką jesteś za pan brat od ponad 20 lat. Jak wiele się tu zmieniło od czasów kiedy wchodziłeś do Pasjonata Dankowice?
B.W.: Ojejku przecież to było tak dawno... Cóż, Pasjonat wtedy grał na poziomie III ligi, czyli tak jakby dzisiejszej II Lidze. To było dla mnie niesamowite zderzenie z rzeczywistością, bo ta liga była bardzo mocna. Grali w niej piłkarze przez duże "P". Dużo się w tym czasie nauczyłem. Potem przyszło Podbeskidzie to już w ogóle był dla mnie kosmos. Ale wracając do dzisiejszych czasów - jest dużo młodych i zdolnych zawodników w naszym regionie, którzy chcą grać i powinni dostawać więcej szans. O ile Rekord bazuje na swoich wychowankach, tak Podbeskidzie moim zdaniem powinno się bardziej przyjrzeć swoim wychowankom, choć to opinia tylko człowieka stojącego z boku. Nie wiem jaka filozofia tam panuje. 

SportoweBeskidy.pl: A czy potencjał piłkarski jest odpowiednio wykorzystywany na miarę możliwości naszego regionu? 
B.W.: Wystarczy zobaczyć na kluby, które prowadzą Szkoły Mistrzostwa Sportowego, czyli na Rekord oraz Podbeskidzie. Młodzież ma mnóstwo treningów w ciągu tygodnia i zawsze kilku graczy wyróżnia się na tle swoich rówieśników. Przykładem jest Daniel Iwanek oraz Piotr Wyroba, którzy ostatnio dostali powołania do młodzieżowej reprezentacji Polski. Fajnie byłoby, gdyby potencjał takich chłopaków wykorzystać tutaj, w naszym regionie, bo kiedy młodzi zawodnicy idą gdzieś w Polsce najczęściej nic później o nich nie słychać.