Bielszczanie osłabieni brakiem rozgrywającego Harrisona Peacocka byli jednak za wyjątkiem seta drugiego wyłącznie tłem dla ekipy Cerradu Czarnych. Premierowa odsłona zupełnie bez historii charakteryzowała się znakomitą zagrywką gospodarzy, w czym brylował Wojciech Żaliński, oraz ich skutecznością w ataku z Michałem Filipem na czele. BBTS kontaktu wcale z przeciwnikiem nie złapał. Lepsza była dla gości partia druga, prowadzili nawet w niej 10:6, ale przy 18. punkcie dali się doścignąć. Na finiszu podopieczni Roberta Prygla szalę na swoją stronę przechylili, dzięki skutecznym zbiciom Tomasza Fornala i Żalińskiego. Tym pościgiem rozbili siatkarzy BBTS-u, którzy po 10-minutowej przerwie rękawicy już nie podjęli. 3:0, 6:2, 15:10, itd. rytmem zdecydowanej przewagi mecz upłynął do rychłego końca. Na miano „man of the match” zapracował Filip, wśród bielszczan zawiódł zwłaszcza nieefektywny w ataku Oleg Krikun. Jedyny pozytyw to niezła postawa środkowego Bartosza Cedzyńskiego, z 10 punktami najskuteczniejszego w szeregach bezradnych gości.

BBTS ma już na koncie 4 porażki, teraz zagra ponownie na wyjazdach. I w Jastrzębiu, i w Warszawie o jakąkolwiek zdobycz przy tak fatalnej dyspozycji będzie bardzo ciężko.

Cerrad Czarni Radom – BBTS Bielsko-Biała 3:0 (25:16, 25:23, 25:17)

BBTS:
Maciończyk, Tarasow, Siek, Krikun, Janeczek, Cedzyński, Czauderna (libero) oraz Marek (libero), Łukasik, Piotrowski, Gaca, Bucki
Trener: Chudik