I nawet, jeśli komukolwiek przyjdzie na myśl postawę gospodarzy ocenić pozytywnie, to jako najistotniejszy po raz wtóry uznać trzeba punktowy rozdział. A ten dla BBTS-u jest brutalny. Goście z Bielska-Białej wywieźli komplet punktów, choć po prawdzie wiele nie zabrakło, by sami utrudnili sobie zadanie w konfrontacji z najsłabszym zespołem Plus Ligi.

W secie czwartym dopiero meczbola numer 5 podopieczni Roberta Prygla wykorzystali po punktowej akcji rozgrywającego Dejana Vincicia, wcześniej wypuścili prowadzenie m.in. 19:15. Odsłony poprzedzające 10-minutową przerwę wygrali w identycznym stosunku 25:22, co z większym trudem przyszło gościom w drugiej partii. BBTS miał w niej kilka „oczek” zapasu, choćby przy stanach 6:1, czy 13:9.

Jedynym zwycięskim dla bielszczan okazał się z kolei set trzeci, w którym gospodarze wydarzenia na parkiecie wreszcie w jakiejś mierze kontrolowali, a prym w ich szeregach wiedli Oleg Krikun i Piotr Łukasik. Stracili rytm tylko na moment, kiedy radomianie przy stanie 24:22 dla miejscowych obronili piłki setowe.

Dziś BBTS „umocnił się” na pozycji ostatniej drużyny ligi. Wyprzedzający outsidera pod wodzą Pawła Gradowskiego zespół z Kielc pokonał 3:1 Łuczniczkę Bydgoszcz, dystans wzrósł zatem do 4 punktów. Nie zmienił się natomiast ten dwukrotnie większy do miejsca gwarantującego baraż o pozostanie w siatkarskiej elicie. Sobotnia porażka wyśrubowała też niechlubny rekord bielszczan, którzy od sezonu 2013/2014 mają już na koncie aż 105 przegranych. Ich krok w tempie ekspresowym zmienia się w marsz nieuchronnie prowadzący do I ligi...

BBTS Bielsko-Biała – Cerrad Czarni Radom 1:3 (22:25, 22:25, 26:24, 26:28)

BBTS:
Maciończyk, Krikun, Łukasik, Janeczek, Siek, Cedzyński, Jaglarski (libero) oraz Marek (libero), Bucki, Peacock, Gaca, Tarasow
Trener: Gradowski