- Zagraliśmy chyba najsłabszy mecz w tym sezonie. Mało co nam wychodziło, nie czuliśmy piłki. Udało nam się jednak wygrać i to jest dla nas najważniejsze - przyznał po meczu trener Skałki, Dominik Natanek. 

 

Było to typowe starcie drużyn z dolnych rejonów tabeli. Piłkarskich "fajerwerków" jak na lekarstwo, ale woli walki i determinacji nie można było odmówić żadnej ze stron. 30 minut czekali widzowie, aby zobaczyć premierowe trafienie. Te padło łupek gospodarzy. Rzut z autu Skałki, przedłużenie piłki przez Dariusza Sierotę, a całość spuentował Mateusz Pochopień. Odpowiedź ekipy z Goleszowa była jednak błyskawiczna. W 38. minucie Dawid Janoszek z zimną krwią sfinalizował pojedynek "oko w oko" z golkiperem Skałki. 

 

LKS nie poszedł jednak za ciosem. Mimo iż miał swoje sytuacje, "konkrety" były po stronie Skałki. W 70. minucie na ponowne prowadzenie gospodarzy wyprowadził Sierota, który na gola zamienił składną akcję swojej drużyny. Dzieło zwieńczył w doliczonym czasie gry Natanek po dobrym prostopadłym podaniu Igora Jarco.