Od początku to Tempo narzucała własną filozofię gry. Spójnia po raz kolejny pokazała się z bardzo złej strony. W 18. minucie gospodarze wyszli na prowadzenie za sprawą Tomasza Stasiaka, który umieścił piłkę w siatce po dobrym dograniu z boku boiska. Gracze z Puńcowa siedzieli do końca pierwszych 45 minut na połowie swego rywala, lecz nie wykorzystali żadnych ze stworzonych sobie sytuacji. - Gramy słabo. Nie chcę już więcej mówić o tym, że tracimy wiele goli. Wyszliśmy bardzo zmobilizowani na to spotkanie jednak nasze błędy szybko zostały wykorzystane - ocenił trener Spójni Grzegorz Sodzawiczy. 

Beniaminek drugą połowę miał pod pełną kontrolą. Już w 47. wynik spotkania podwyższył Alan Pastuszak, który nie dał szans bramkarzowi drużyny przeciwnej w sytuacji sam na sam. 120 sekund później było już 3:0. Jakub Legierski strzałem z bliskiej odległości ulokował piłkę w siatce. W ostatnich dziesięciu minutach gospodarze zadali Spójni jeszcze dwa ostateczne ciosy, a ich autorami byli kolejno Mateusz Śliwka i Legierski.