Na niedzielny mecz Ekstraligi piłkarki Mitechu Żywiec nie muszą rzucić wszystkich swoich sił. Tak wygląda to przynajmniej w teorii, bo rywal nie należy do grona tych z gatunku najbardziej wymagających.

Mitech poltorak W futbolu, w szczególności kobiecym, nikogo lekceważyć nie można. Często wszak prowadzi to do zaskakujących rozstrzygnięć, nawet jeśli zupełnie nic na takowe nie wskazuje. Właśnie w ten sposób zapowiada się konfrontacja żywczanek z Olimpią Szczecin. Nie dość, że zespoły dzieli w tabeli przepaść – Mitech jest w niej na podium, zaś beniaminek w elicie okupuje 9. miejsce – to jeszcze w zgoła odmiennych nastrojach obie drużyny znalazły się na wstępie wiosennych zmagań. Podopieczne Beaty Kuty radują się z awansu do półfinału Pucharu Polski i efektownego, przekonującego 6:0 na wstępie serii rewanżowych gier w Ekstralidze. Szczecinianki dotkliwie poznały siłę Medyka Konin, na terenie mistrzyń przegrały aż 0:9 (!), zupełnie opadając z sił w drugiej części potyczki.

Pamiętać należy o ważnych elementach towarzyszących najbliższemu meczowi. Mitech rozpoczyna tym spotkaniem prawdziwy maraton piłkarski. Trzy dni później do Żywca zawita bydgoski KKP, po upływie identycznego okresu żywiecki zespół zmierzy się z liderem rozgrywek, by następnie w środku tygodnia wyjechać do Łęcznej na pucharowy półfinał. Mecze to bądź co bądź o znacznym ciężarze gatunkowym... Przeciwko Olimpii nie jest więc wykluczony wariant oszczędzania części zawodniczek, rzecz jasna o ile pozwolą na to okoliczności boiskowe. Jesienią wątpliwości w tej batalii żadnych nie było. Mitech triumfował 7:1.

Niedzielna konfrontacja w Szczecinie rozpocznie się o godzinie 11:00.