- Mamy swoje problemy kadrowe, bo kilku zawodników narzeka na drobne urazy, a kogoś mogą zatrzymać inne obowiązki. Jedziemy jednak do Pruchnej z nastawieniem bojowym i nadzieją na punkty, bo są one nam bardzo potrzebne jeśli chcemy się utrzymać - zapowiadał starcie z LKS-em '99 Pruchna szkoleniowiec Muńcuła, Krzysztof Karpeta.

 

Wczorajsze spotkanie w Pruchnej zdecydowanie lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy w minucie 8. objęli prowadzenie. Tomasz Mrówka prostopadłym podaniem obsłużył Kamila Gabrysia, a ten efektownym lobem pokonał golkipera Muńcuła. Odpowiedź przyjezdnych była natychmiastowa - w 17. minucie Patryk Teter wykorzystał olbrzymi błąd bramkarza miejscowej drużyny - Wiktora Walczaka - i doprowadził do wyrównania. 

 

 

- Rozpoczęliśmy mecz bardzo dobrze, ale skończyło się... wiadomo jak. Szkoda, bo mieliśmy stuprocentowe sytuacje do tego, by zamknąć ten mecz przy wyniku 1:1 - mówi Adam Śmigielski, opiekun futbolistów z Pruchnej, mając na uwadze pudła Pawła Gwoździa oraz Marcina Prochońskiego.

 

Niewykorzystane sytuacje się mszczą, toteż w ostatnich minutach beniaminek z Ujsół nie omieszkał przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę. Trafienie Łukasza Zawady zapewniło mu prowadzenie, natomiast samobójczy gol Pawła Sadowskiego przesądził o wyniku meczu.