Faworytem meczu w Pruchnej byli piłkarze Beskidu Skoczów. Beniaminek, mocno jednak zaskoczył i z gośćmi zdołał się rozprawić. PruchnaChoć to przyjezdni mieli jako pierwsi lepsze szanse, by objąć prowadzenie w tym meczu. Dwakroć jednak skutecznymi interwencjami popisał się Andrzej Skrocki.  Tymczasem miejscowi, po dośrodkowaniu z bocznej strefy z rzutu wolnego zdobyli bramkę w podbramkowym zamieszaniu. Piłkę z najbliższej odległości do siatki skierował Adam Brzyszkowski. Goście mieli znakomitą okazję do doprowadzenia do remisu, ale Wojciech Padło z rzutu karnego wycelował... w poprzeczkę. I wedle powiedzenia, że niewykorzystane okazje mszczą się, to miejscowi znów cieszyli się z goli. Na 2:0 podwyższył Paweł Pańta, który popisał się kapitalną główką, zaś kolejna bramka to dzieło Michała Chrysteczko po sytuacji sam na sam. Przyjezdni, odpowiedzieli trafieniem Mateusza Wojaczka, ale w końcówce znów więcej powodów do radości mieli gospodarze. Kolejne dwa trafienia dołożył bowiem Chrysteczko, a gol Dariusza Ihasa był już tylko na otarcie łez.

LKS 99 Pruchna - Beskid Skoczów 5:2 (1:0) 1:0 Brzyszkowski (27') 2:0 Pańta (60') 3:0 Chrysteczko (65') 3:1 Wojaczek (74') 4:1 Chrysteczko (85') 5:1 Chrysteczko (90') 5:2 D.Ihas (90' + 1')

LKS 99 Pruchna: Skrocki - Gabryś, Bednarek, Kowal, Miąsko, Wysiński, Brahaczek, Pańta, Wójcik (75' Nawodyło), Brzyszkowski, Chrysteczko Trener: Bednarek

Beskid: Matuszny - Greń, D.Ihas, Mioduchowski (70' Matuszka), Wojciechowski, Kochman (40' Jastrzębski), Łapiński (60' Surawski), Padło,  A.Ihas, Smagło (53' Wojaczek), Jaworzyn Trener: Michalik