
Bez najważniejszego
Do niedawna dwaj kandydaci do mistrzostwa, spisujący się wiosną różnie, pojedynkowali się dzisiaj w Ustroniu.
Derbowy pojedynek Kuźni z drużyną z Wisły nie należał do pojedynków, o których kibice będą rozprawiać – więcej walki, mniej piłkarskich fajerwerków. – Mieszane uczucia nam towarzyszą. Awans po ostatnich wpadkach nam chyba usiekł, ale chcemy w pozostałych meczach zdobyć jak najwięcej punków. Dzisiaj oba zespoły były zmuszone do prowadzenia ataku pozycyjnego, a na poziomie okręgowym nie jest to łatwe. Dominowała w tym meczu walka – ocenia Tomasz Wuwer. Imponująca w większości spotkań tego sezonu w ofensywie Wisła dzisiaj zbyt wielu okazji strzeleckich nie wyprawowała sobie. Szymon Płoszaj nie trafił do celu uderzając z 7 metrów, Paweł Leśniewicz z bocznego sektora pola karnego po przerwie.
Solidnie w defensywie zaprezentowali się gospodarze, w ofensywie również niewiele zdziałali. Strzał Mateusza Cieślara z drugiej połowy obroniony przez Przemysława Szalbóta należy uznać za sytuację najdogodniejszą. – Cieszę się, że zespół po porażce z Pasjonatem mentalnie się podniósł. Straciliśmy dużo goli w tym meczu. Dzisiaj w starciu z najlepszą ofensywą ligi było dużo lepiej. Dużo walki, gry w środku pola, mało okazji bramkowych – tak ten derbowy pojedynek można podsumować – wyraża swoja opinię Mateusz Żebrowski, trener Kuźni.
Kuźnia Ustroń – WSS Wisła w Wiśle 0:0
Kuźnia: Mikler – T.Czyż, Pala, Kocot, D.Madzia (82' Szlajss), Węglarz, Cieślar, Szymala (82' J.Juroszek), Trybulec, Zaczek (61' R.Madzia), Brak Trener: Żebrowski
WSS Wisła: Szalbót – Tomala, Łacek, Kotrys, Pilch, Małyjurek (60' A.Czyż), D.Juroszek, M.Mazurek (70' Leśniewicz), Rucki, Płoszaj, Pietraczyk Trenerzy: Wuwer, Juchniewicz