- Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Bardzo trudno prowadziło się grę dzisiaj w Bełku. Boisko praktycznie uniemożliwiało grę po ziemi tak, aby piłka nie skakała, a drużyna Decoru nastawiła się, skądinąd słusznie, na grę z kontrataku lub długim podaniem. Adaptacja do warunków trwała długo i w zasadzie tylko ostatnie 15-20 minut meczu dominowaliśmy całkowicie na boisku. Do tego momentu mecz był wyrównany i chaotyczny. Biorąc pod uwagę, że „Żerdziu” wybronił „setkę”, a my tak klarownej sytuacji sobie nie stworzyliśmy, to powinniśmy cenić sobie ten remis - powiedział na łamach klubowej strony Szymon Niemczyk, trener rezerw Rekordu. 

 

Biorąc pod uwagę fakt, że bezpośredni rywale rezerw Rekordu w walce o utrzymanie regularnie punktują, "rekordziści" chcieli sprawić w Bełku niespodziankę, wszak potrzebują punktów jak tlenu. W pierwszej części biało-zieloni skupili się na szczelnej formacji defensywnej, a i stan murawy nie pozwalał na "fajerwerki" w kontekście budowania akcji. Najlepszą okazję do zdobycia bramki mieli piłkarze z Bełku. W 12. minucie kunsztem bramkarskim wykazał się Krzysztof Żerdka, który zatrzymał napastnika gospodarzy z bliskiej odległości. 

 

"Rekordziści" mieli natomiast problem ze stworzeniem sobie klarowniejszej sytuacji. Owszem, w drugiej części meczu zagrali odważniej w ataku, lecz nie przełożyło się to na nic konkretnego. Optyczna przewaga, którą bielszczanie osiągnęli szczególnie w końcówce, nie została udokumentowana w rezultacie i finalnie mecz zakończył się bezbramkowym remisem.