Ta druga do Piły wcale nie pojechała, z kolei Marlena Pleśnierowicz na porannym treningu doznała skręcenia stawu skokowego i nie udało się jej przygotować do gry.

Bez rozgrywających i pozbawione możliwości jakiegokolwiek kombinacyjnego rozgrywania akcji bielszczanki zostały zgodnie z przewidywaniami rozbite w premierowej odsłonie. Od stanu 14:9 pilanki wygrały aż 9 akcji pod rząd, imponując blokiem, który to element przysporzył im 8 „oczek”.

Lepszym w wydaniu siatkarek BKS Profi Credit był set drugi. Gospodynie zdołały wprawdzie odskoczyć na 12:7, ale za połową partii podopieczne Tore Aleksandersena niemal w całości dystans zniwelowały, korzystając na fatalnych pomyłkach rywalek w ataku. Gdy wydawało się, że losy spotkania właśnie w owym momencie mogą sensacyjnie się odwrócić, znów dał o sobie znać blok zawodniczek Enei PTPS. 3 razy na „czapę” nadziała się Emilia Mucha, a ze stanu 17:21 bielski zespół nie potrafił się już wydostać.

Przy tak niesprzyjających okolicznościach bielszczanki przestały wierzyć w możliwość ugrania w Pile czegokolwiek. Wstęp trzeciej odsłony to... kolejne bloki. Ani Mucha, ani Katarzyna Konieczna nie miały sposobu, aby sforsować szczelną ścianę z rąk przeciwniczek, toteż błyskawicznie zrobiło się aż 10:0 (!) na rzecz Enei PTPS. Dodawać nie trzeba, że był to fragment kluczowy ku temu, by rychło feralne spotkanie dobiegło końca z rekordową przegranym setem w stosunku 6:25.

Enea PTPS Piła – BKS Profi Credit Bielsko-Biała 3:0 (25:14, 25:19, 25:6)

BKS Profi Credit:
Różański, Jagieło, Mucha, Moskwa, Świrad, Konieczna, Lemańczyk (libero) oraz Wańczyk, Zakościelna
Trener: Aleksandersen