
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Bez "talizmanu", ale z wygraną
W spotkaniu z Orłem nie wystąpił najlepszy strzelec Pasjonata Jakub Ogiegło. Mimo to dankowiczanie pokazali siłę kolektywu.
Główne boisko w Dankowicach sprzyjało dziś ładnej, dla kibicowskiego oka, grze w piłkę nożną. Widowisko "zrobiło" obopólne nastawienie na ofensywny futbol. Mankamenty? Cztery gole, które ostatecznie ujrzeli widzowie meczu, to zdecydowanie za mało. Zarówno trener Pasjonata, jak i Orła po końcowym gwizdku sędziego na największą bolączkę wskazywali skuteczność swoich zawodników.
Wysoki pressing, jaki postawili dankowiczanie, mógł znaleźć przełożenie na wynik już w 4. minucie. Piłka po uderzeniu z rzutu wolnego przez Błażeja Cięciela zatrzymała się jednak na poprzeczkę. Nie zemściło się to na gospodarzach, a wręcz przeciwnie – kilkanaście sekund później cieszyli się oni z prowadzenia. Cięciel dobrze wrzucił z rzutu rożnego, z kolei przytomnie odnalazł się w polu karnym Krzysztof Łaciak, który ulokował piłkę w siatce. Łękawiczanie mieli doskonałą okazję ku temu, aby doprowadzić do ponownego remisu. Tym razem poprzeczka pokrzyżowała plany Adrianowi Lejawie. W 30. minucie Pasjonat prowadził już dwiema bramkami. Michał Jura otrzymawszy podanie od Cięciela z zimną krwią wykończył składny atak swej drużyny.
Po przerwie zawodnicy Orła rzucili się do odrabiania strat. Wówczas również uwidoczniła się ich przewaga na placu gry. Zaowocowało to dobrymi okazjami strzeleckimi m.in. Lejawy i Roberta Mrózka. Żaden z nich nie potrafił jednak znaleźć sposobu na pokonania bramkarza gospodarzy. 69. minuta przyniosła kolejne trafienie dla Pasjonata. Wojciech Sadlok "znalazł" Marcina Bębna, a ten "chytrym" strzałem w tzw. długi róg nie dał szans na skuteczną interwencję Piotrowi Prochownikowi. Orzeł w samej końcówce pokusił się o honorowe trafienie, gdy R.Mrózek w sposób najlepszy z możliwych sfinalizował kontratak swej drużyny.
Wysoki pressing, jaki postawili dankowiczanie, mógł znaleźć przełożenie na wynik już w 4. minucie. Piłka po uderzeniu z rzutu wolnego przez Błażeja Cięciela zatrzymała się jednak na poprzeczkę. Nie zemściło się to na gospodarzach, a wręcz przeciwnie – kilkanaście sekund później cieszyli się oni z prowadzenia. Cięciel dobrze wrzucił z rzutu rożnego, z kolei przytomnie odnalazł się w polu karnym Krzysztof Łaciak, który ulokował piłkę w siatce. Łękawiczanie mieli doskonałą okazję ku temu, aby doprowadzić do ponownego remisu. Tym razem poprzeczka pokrzyżowała plany Adrianowi Lejawie. W 30. minucie Pasjonat prowadził już dwiema bramkami. Michał Jura otrzymawszy podanie od Cięciela z zimną krwią wykończył składny atak swej drużyny.
Po przerwie zawodnicy Orła rzucili się do odrabiania strat. Wówczas również uwidoczniła się ich przewaga na placu gry. Zaowocowało to dobrymi okazjami strzeleckimi m.in. Lejawy i Roberta Mrózka. Żaden z nich nie potrafił jednak znaleźć sposobu na pokonania bramkarza gospodarzy. 69. minuta przyniosła kolejne trafienie dla Pasjonata. Wojciech Sadlok "znalazł" Marcina Bębna, a ten "chytrym" strzałem w tzw. długi róg nie dał szans na skuteczną interwencję Piotrowi Prochownikowi. Orzeł w samej końcówce pokusił się o honorowe trafienie, gdy R.Mrózek w sposób najlepszy z możliwych sfinalizował kontratak swej drużyny.