
Bez trzymania gardy
Bardzo ofensywny charakter miała sparingowa konfrontacja Stali-Śrubiarni Żywiec z Sokołem Słotwina. Różnica klas jednak była dostrzegalna...
- Im ciężej jest teraz, tym lżej będzie później. Takie sparingi jak ten są bardzo wartościowe. Mecz ze Stalą pokazał nam, jak ma wyglądać reakcja po stratach, aczkolwiek mieliśmy swoje dobre momenty w tym starciu - zauważa Przemysław Jurasz, trener Sokoła Słotwiny.
Początek spotkania był udany dla żywczan, którzy objęli trzybramkowe prowadzenie. Później jednak Sokół "przebudził się". Na 3:1 trafił Dawid Tracz głową, a chwilę później drużyna ze Słotwiny złapała kontakt po dobrym odbiorze Michała Gancarczyka. Taki też był plan Sokoła, zagrać wysoko, bez żadnych kompleksów - sprawdzić ten wariant na tle wyżej notowanego rywala. Materiał do analizy jest, bowiem Śrubiarnia również nie zamierzała skupiać się na defensywie, przez co do przerwy było 5:2.
Druga połowa zaczęła się od bramki Kamila Wójcika po wysokim pressingu. Było to jednak ostatnie trafienie w tym meczu Sokoła. Później już strzelali tylko zawodnicy z Żywca, kończąc na 10 golach. Najbardziej obfite "łupy" zebrał Rafał Hałat, bo aż czterokrotnie pokonał bramkarza Sokoła. Mecz z "dwupakiem" zakończyli Maciej Pułka i Błażej Chwaja. Ponadto na listę strzelców dla Stali wpisywali się Marek Biskup i Dawid Legut.