
Pieczęć na upragnionym mistrzostwie
Mecz w Strumieniu otworzył kolejkę numer 25., a jego znaczenie w rywalizacji o mistrzostwo "okręgówki" było kolosalne.
Wygrana w Strumieniu zapewniała Góralowi prymat w lidze okręgowej. I wedle tego scenariusza dzisiejsza batalia się potoczyła – ku uciesze gości. – Cieszymy się z mistrzostwa, bo do tego cały sezon dążyliśmy. Cóż mogę powiedzieć – to wydarzenie dla małej miejscowości, jaką jest Istebna – oznajmia „na gorąco” Dariusz Rucki, trener triumfującego w sobotnie popołudnie zespołu z Istebnej.
Gościom „majstra” zapewniło trafienie Andrzeja Łacka z 55. minuty. Napastnik Górala sfinalizował dogranie Zbigniewa Małyjurka z bocznego sektora. Rzecz można, iż był to „złoty gol”, bo więcej kibice w Strumieniu ich nie oglądali. – Mecz określiłbym jako twardy i toczący się na dużej intensywności. Wysoko wychodziliśmy do przeciwnika i staraliśmy się go męczyć, aby miał trudności w rozgrywaniu piłki. Swoje zrobił też nasz szeroki skład, bo każdy wchodząc na boisko dawał z siebie 100 procent – dodaje Rucki.
Przyznać należy, że Wisła święto przyjezdnym mogła popsuć. Mowa o przebiegu rywalizacji w premierowej odsłonie, gdy to gospodarze mieli wyborne szanse, aby otworzyć rezultat konfrontacji. Andrzej Nowakowski zademonstrował pełnię swoich możliwości, gdy 2 razy zatrzymał Jakuba Puzonia w sytuacjach „oko w oko”. Z kolei uderzenie Dawida Gizlera z bliska poszybowało nad poprzeczką. – To scenariusz nam znany, że kontrolujemy mecz i atakujemy, ale też ponownie, szczególnie w pierwszej połowie, bardzo zawodziła nas skuteczność – klaruje Mateusz Szatkowski, grający trener strumienian.
W drugiej połowie spotkanie nieco się otworzyło. Z dystansu próbował Bartłomiej Rucki, dobrą okazję miał też Szymon Glet czy mijający już golkipera Wisły Andrzej Kąkol. W końcówce zaś Puzoniowi zabrakło centymetrów do szczęścia, wszak obił słupek...