Z pewnością nie można stwierdzić, iż zespół ze Skoczowa zdominował dzisiejsze spotkanie. Żywczanie podeszli do niego bez żadnych kompleksów, szczególnie w ofensywie. Na boisku wygrywa jednak drużyna skuteczniejsza, a tą był dziś Beskid, który premierowe trafienie zdobył w 7. minucie. Po błędzie defensywy Koszarawy do piłki doszedł Marcin Jaworzyn, i jak na rasowego snajpera przystało, umieścił ją po długim rogu. Zawodnicy z Żywca również dochodzili do klarownych okazji. Do remisu mógł doprowadzić Sebastian Pępęk, lecz jego strzał po rzucie rożnym "ostemplował" tylko słupek. 

Druga odsłona meczu także należała do bardzo zaciętych. Beskid miał okazje ku temu, by podwyższyć rezultat. Wśród nich można odnotować szansę m.in. Kamila Janika, który z bliskiej odległości nie trafił w bramkę. Po stronie Koszarawy doskonałą sytuację zmarnował Rafał Hałat. Kolejną bramkę ujrzeliśmy pod koniec meczu, gdy Mieczysław Sikora pewnie pokonał Rafała Pawlusa w pojedynku sam na sam,