Już po pierwszej połowie wiadome było, kto awansuje do II rundy Pucharu Polski na Podokręgu Bielsko-Biała. Podopieczni Macieja Żaka trzykrotnie zmusili do kapitulacji Jakuba Jończego, czym wypracowali sobie sowitą zaliczkę przed drugą odsłoną. Jako pierwszy do siatki trafił Kamil Karcz, który wykorzystał precyzyjne dośrodkowanie z rzutu rożnego Piotra Świerczyńskiego. W 19. minucie Karcz swój dorobek poprawił. Ponownie gola strzelił głową, lecz tym razem dorzucał Grzegorz Janiczak. W minucie 40. autor 2 trafień wcielił się w role asystenta. Filip Handy otrzymawszy prostopadłe podanie, stanął oko w oko z bramkarzem i nie pomylił się. 
 
Obraz gry w żadnym aspekcie nie uległ zmianie w odsłonie rewanżowej. W 48. minucie Handy dośrodkował, zaś celnie główkował Ilya Nazdryn-Platnitski. Następnie ładnym, mierzonym uderzeniem z obrębu pola karnego popisał się Paweł Kozioł, a końcowy rezultat na 6:0 ustalił Wojciech Loranc po "wystawce" Świerczyńskiego. - Potraktowaliśmy ten mecz jako solidną jednostkę treningową, ale podeszliśmy do spotkania z szacunkiem do siebie i przeciwnika. Cieszy, że zagraliśmy na zero z tyłu - skomentował Maciej Żak, szkoleniowiec LKS-u Czaniec.