Żywczanki były na stadionie GKS-u Radziechowy-Wieprz gospodyniami spotkania z „Białą Gwiazdą” i zarówno z tej roli, jak i zespołu odznaczającego się niespożytą ambicją oraz wolą walki, bardzo długo wywiązywały się wyśmienicie. Dość wspomnieć, że do 66. minuty cel ekipa z Żywca miała na wyciągnięcie ręki. Kluczowe było jednak to, że od 29. minuty przyszło Mitechowi rywalizować z przyjezdnymi w liczebnym osłabieniu, gdy budzącą kontrowersję czerwoną kartkę obejrzała Marta Golik...

II-ligowe marzenia utrzymywały się ponad godzinę dzięki trafieniom Moniki Pieniący z 27. minuty oraz Marty Ponikwi w 58. minucie. Bramki te przedzielił gol Wisły odnotowany do szatni, który jednak nie podłamał żywczanek. Niespełna kwadrans od 66. minuty był dla miejscowych zupełnie nieudany. Joanna Legierska kapitulowała po uderzeniach Agaty Dąbrowskiej i w krótkim odstępie czasu to krakowianki już prowadziły. W 75. minucie dublet skompletowała Katarzyna Kuciel, a odrobienie dystansu 2 goli było ponad możliwości fizyczne przetrzebionej drużyny Mitechu. Na nic zdało się to, że potyczkę zwieńczył „fant” Pieniący, która w doliczonym czasie jedynie zmniejszyły rozmiary przegranej podopiecznych Piotra Oślaka na 3:6.

– Determinacji i walki do samego końca nie można dziewczynom odmówić. Należą się za to podziękowania. Szkoda, że czerwona kartka ten mecz jednak w dużej mierze ustawiła, bo nie uważam, aby sędzina musiała po nią sięgać przy tym faulu – komentuje szkoleniowiec żywieckiego zespołu.