To było bardzo dobre widowisko. Obie ekipy z "przytupem" rozpoczęły rundę wiosenną w AP-Sport Bielskiej Lidze Okręgowej. Już pierwsze minuty przyniosły widzom wiele emocji, kiedy Mykhailo Lavruk trafił wprost w bramkarza. Sytuacja ta bardzo szybko się zemściła i Szymon Płoszaj otworzył rezultat spotkania, lecz kilka chwil później ponownie mieliśmy remis. – Mieliśmy kilka stuprocentowych sytuacji. Szczególnie Lavruk w pierwszej i drugiej części meczu. Straciliśmy gola dość głupawo, na szczęście w miarę szybko udało nam się wyrównać. Po przerwie nasz przeciwnik nie szukał już kombinacyjnej gry, a wybijał jedynie piłkę "na aferę" – ocenił szkoleniowiec Koszarawy, Sławomir Białek.

Punktem kulminacyjnym spotkania była 94. minuta spotkania, kiedy to Sz. Płoszaj ustalił rezultat spotkania po golu z rzutu karnego. Jak jednak przekonuje nasz rozmówca "jedenastka" była dość kontrowersyjna. – Nie wiem co tam się wydarzyło, trzeba spytać się o to sędziego. Teatr Polski w Warszawie – tak określiłbym ten rzut karny. To jest niemożliwe, że arbiter coś takiego odgwizdał – stwierdził w swoim stylu Białek.