Szkolne wakacje, sportowe wakacje, sportowa kanikuła, sportowe „nudy na pudy”, jak mówi klasyk. Tak może być wszędzie, ale nie u nas w Bielsku-Białej. Tu sport kwitnie. Tu nie ma czasu na sportowe ogórki. Jedno się skończyło, czas na inne emocje. Koniec zmagań ligowych naszych bielskich drużyn, naszych czterech zespołów ekstraklasy, występujących w tym sezonie ze zmiennym szczęściem, to nie sportowe nudy w mieście.

wojtulewski Bo już nawet Górale z Podbeskidzia rozgrywają sparingowe mecze, szykując się do swego piątego sezonu w ekstraklasie. Start za trzy tygodnie. Piłkarze, ci lokalni z bielskiej „okręgówki” co prawda odpoczywają, ale trenerzy odbywają warsztaty szkoleniowe. Bowiem na bielskiej „Górce” kilka dni temu prowadził je Matthias Nowak, szef trenerów grup młodzieżowych Bayernu Monachium. Niektórzy taki trening piłkarski widzieli po raz pierwszy i doznali futbolowego szoku. Poziom niebotyczny.

Ten beskidzki, regionalny futbol nabiera impetu. Pokazała to futbolowa gala, na której nagrodzono najwybitniejsze piłkarskie osobowości. Mało tego, bielska „okręgówka” jest chyba pierwszą w kraju tej rangi klasą rozgrywkową ze sponsorem tytularnym, którym został Profi Credit.

Duże wyzwania są też przed piłkarską młodzieżą. Na boiskach Rekordu i MRKS odbędzie się ogólnopolski turniej 14-latków imieniem wybitnego polskiego piłkarza Włodzimierza Smolarka. Zwycięzca tego turnieju otrzyma tytuł mistrza Polski w tej kategorii wiekowej.

Na tym samym Rekordzie w niedzielę spotkali się piłkarscy oldboje w turnieju międzynarodowym „Beskidy 2015” pod patronatem Beskidzkich Olimpijczyków. Zwyciężył znakomity zespół Zagłębia Sosnowiec, drugie miejsce zajęły Bielskie Orły, trzecie Orły Zaolzia z Republiki Czeskiej, na czwartym zaś sklasyfikowani zostali oldboje z Wilkowic. Było na co popatrzeć, przypomnieć dawnych swych idoli. Najlepszym strzelcem turnieju został Piotr Czak, ikona bielskiej piłki nożnej, zdobywca 4 bramek. Najlepszym zawodnikiem uznano Łukasza Antczaka z Zagłębia Sosnowiec. Brawo piłkarze – i ci młodsi, i ci trochę starsi.

Futbol kochamy, kibicujemy Góralom w ekstraklasie, ale Bielsko-Biała zawsze boksem stało i szczyciło się mistrzem Polski – BBTS i medalistami olimpijskimi Zbigniewem Pietrzykowskim, Marianem Kasprzykiem i Leszkiem Błażyńskim. Czasy się całkiem zmieniły. Ale bielszczanie dalej uwielbiają boks. Nie taki ligowy, jak kiedyś. W sobotę po raz pierwszy od 10 lat można było popatrzeć na normalny, znakomity, amatorski boks. Patrzyłem na to z przyjemnością i satysfakcją. W mojej głowie patrząc na te obrazki, jakby się taśma cofnęła i przypomniały mi się dawne zmagania bielskich mistrzów boksu. To wszystko za sprawą osoby wybitnej, znakomitej, ale i skromnej w swojej organicznej pracy na rzecz boksu. Wspaniałego kreatora i popularyzatora tego sportu Sławomira Dubiela z bielskiego klubu bokserskiego Beskidy.

To prezes Beskidów Sławomir Dubiel dzięki swojej pasji i przy wsparciu miasta oraz rad mistrza olimpijskiego Mariana Kasprzyka, o którego puchar boksowano, wszystko to zorganizował. Brawo, brawo, brawo! Prosimy o następny turniej amatorskiego boksu w Bielsku-Białej. Gratulacje, panie prezesie! Na trybunach dostrzegłem wielu znakomitych byłych bokserów BBTS – Rudolfa Hajka, Kazimierza Goliasza, a w narożniku jako trener występował były znakomity trener Leon Zgoda. Widziałem starszych kibiców mocno wzruszonych, wróciły dawne, wspaniałe chwile bielskiego boksu. Jak w piosence – „Ale to już było i nie wróci więcej”... Tak, tak inne czasy, ale taki turniej warto powtórzyć.

Co się jeszcze działo w bielskim sporcie w tych dniach? Oj się działo! Bielszczanie uwielbiają wędrówki górskie szlakami turystycznymi. Na to jest moda w dalszym ciągu, ale dziś po po bliskich Bielsku-Białej górkach, pagórkach i całkiem sporych wzniesieniach po prostu się biega i ściga. Nie wiecie, nie wierzycie? To wam opowiem.

Są u nas liczni pasjonaci górskiego biegania. Wyszedł naprzeciw temu zainteresowaniu prezydent miasta Bielska-Białej Jacek Krywult. I przyjął patronat nad mistrzostwami naszego miasta w biegach górskich. 200 osób startowało w sobotę na 21-kilometrowej trasie górskiego biegu o mistrzostwo Bielska-Białej. Wokół Dębowca, Szyndzielni, Wapienicy. Nie było przegranych. Wszyscy zostali zwycięzcami. To jeszcze nie wszystko. Na 4-kilometrowej trasie, od dolnej kolejki Szyndzielni na górę, startowało 60 zawodników. W biegu na orientację w okolicy Dębowca 170. A w niedzielę odbył się w Bielsku-Białej Rajd Miejski, w którym startowało 50 drużyn i ponad 100 osób. Była tam kombinacja biegu, sprawności, sprawdzano nawet zdolności matematyczne, a wszystko to połączone z popisami w Teatrze Lalek Banialuka.

Takie jest dziś sportowe Bielsko-Biała. Tacy są mieszkańcy naszego miasta, którzy uwielbiają swoje cztery ekstraklasowe drużyny, ale i sami uwielbiają uprawiać sport dla przyjemności. A jak ktoś woli luksusy, wygodę i relaks bez wysiłku, czekają na niego wyciągi – gondolowy na Szyndzielnię i krzesełkowy na Dębowiec. Bo Bielsko-Biała to miasto sportu. Miasto czterech drużyn w ekstraklasie i czynnego spędzania wolnego czasu przez zwykłych mieszkańców.

Ze sportowym pozdrowieniem Sławomir Wojtulewski