Mecz fantastycznie zaczął się dla gospodarzy. Po pierwszych dwóch kwadransach Pasjonat prowadził już 3:0, a autorem klasycznego hat-tricka został Jakub Ogiegło. Nie próżnowali również jego koledzy z drużyny. Do siatki drużyny Wilkowic trafiali ponadto Janusz Bąk oraz Krzysztof Łaciak. W międzyczasie napastnik z Dankowic dołożył kolejne trafienie, a po przerwie jeszcze dwa i ostatecznie mecz zakończył się pogromem GLKS-u aż 8:0. - Świetnie nam się ułożyło to spotkanie. Do przerwy prowadziliśmy 6:0 co dało nam duży komfort, choć mogliśmy strzelić więcej jeszcze bramek. Chcieliśmy zamazać plamę po ubiegłotygodniowych derbach i myślę, że się nam to udało - stwierdził szkoleniowiec Pasjonata Artur Bieroński.

Nasuwa się więc stwierdzenie, że spotkanie miało jednego aktora, lecz nasz rozmówca jest innego zdania. - Niewątpliwie cieszy występ Kuby, był dzisiaj tam, gdzie powinien, ale nie można zapominać o tym, że często bardzo dobrze obsługiwali go inni koledzy z zespołu. Gra całej drużyny była fenomenalna. Na plus również należy zaliczyć to, że zagraliśmy "na zero" w tyłach - klaruje Bieroński.