
Piłka nożna - I liga
Blamaż w Chojnicach. Poważny kryzys "Górali"
Nie taki debiut wyobrażał sobie trener Adam Nocoń. Nie można było od razu spodziewać się cudów niczym po dotknięciu czarodziejskiej różdżki po grze Podbeskidzia z nowym szkoleniowcem, jednak postawa samych zawodników w każdej kwestii pozostawia wiele do życzenia - szczególnie jeśli chodzi o zaangażowanie.
Wydawać się mogło, że mecz dobrze się ułoży dla "Górali". W 14. minucie Łukasz Sierpina głową uderzył piłkę, która odbiła się od słupka, a dobijający Paweł Tomczyk w tej sytuacji nie zachował zimnej krwi. Krótko później stało się coś, co miało kluczowe znaczenie na przebieg tego spotkania. Michał Sierczyński na 25. metrze sfaulował Emila Drozdowicza, który wychodził na sytuacje sam na sam z Rafałem Leszczyńskim. Arbiter bez cienia wątpliwości pokazał obrońcy Podbeskidzia czerwoną kartkę. To jednak nie usprawiedliwia tak słabej gry bielszczan w następnych minutach. Wynik spotkania w 25. minucie otworzyli gospodarze po precyzyjnym strzale Tomasza Boczka w lewy róg. Potem było tylko gorzej. Niecałe 10. minut później wynik meczu podwyższył Drozdowicz, który z bliskiej odległości pokonał golkipera bielszczan. Czy to zmotywowało "Górali" do lepszej gry? Niestety nie... W 35. minucie było już 3:0 dla Chojniczanki. Zawiodła ponownie defensywa Podbeskidzia, która zostawiła nieupilnowanego Michała Markowskiego. Do szatni gracze Podbeskidzia schodzili z aż czterobramkową stratą. Konstruktywną akcję w końcówce pierwszej połowy zakończył Tomasz Mikołajczyk.
W drugiej części poziom gry obu drużyn się zrównał - zarówno Chojniczanka, jak i Podbeskidzie grały słabo. Jak na lekarstwo było sytuacji bramkowych. O ile w przypadku gospodarzy, którzy prowadzili 4:0 tenże fakt specjalnie nie dziwi, to jeśli chodzi o "Górali" jest to pewien problem. Impotencja ofensywna wśród zawodników Podbeskidzia aż raziła w oczy. Każdy zalążek dobrej sytuacji palił na panewce. Ostatecznie nie zobaczyliśmy więcej goli i w pierwszym meczu jako szkoleniowiec Podbeskidzia Adam Nocoń poniósł wraz z zespołem druzgocącą klęskę.
W drugiej części poziom gry obu drużyn się zrównał - zarówno Chojniczanka, jak i Podbeskidzie grały słabo. Jak na lekarstwo było sytuacji bramkowych. O ile w przypadku gospodarzy, którzy prowadzili 4:0 tenże fakt specjalnie nie dziwi, to jeśli chodzi o "Górali" jest to pewien problem. Impotencja ofensywna wśród zawodników Podbeskidzia aż raziła w oczy. Każdy zalążek dobrej sytuacji palił na panewce. Ostatecznie nie zobaczyliśmy więcej goli i w pierwszym meczu jako szkoleniowiec Podbeskidzia Adam Nocoń poniósł wraz z zespołem druzgocącą klęskę.