Mariusz Kozieł (Podhalanka Milówka): W tym meczu wykorzystaliśmy chyba limit pecha, a Bory limit szczęścia. Strzeliliśmy sobie sami 3 bramki. Sędzia w dodatku nie daje nam karnego na 3:3, choć Jarek Grygny wychodził sam na sam i był faulowany w polu karnym. Sędzia podyktował jednak rzut wolny, a zamiast czerwonej pokazał żółtą kartkę. Ciężko bardzo się grało także przez słaby stan boiska. W środę grali juniorzy i nawierzchnia zrobiła się bardzo błotnista. Jesteśmy wkurzeni po tym meczu.



Sebastian Gruszfeld (Bory Pietrzykowice): Był to typowy mecz walki. Zgadzam się, że boisko było bardzo trudne do tego, aby grać w piłkę. Błotniste warunki nie były sprzyjające dla żadnej ze stron. Zwycięską bramkę strzeliliśmy niecodzienną - na pewno dopisało nam w tej sytuacji szczęście. Wydaje mi się jednak, że okazji bramkowych mieliśmy w tym meczu więcej i zasłużenie wygraliśmy. Dla nas to spotkanie było arcyważne w kontekście walki o mistrzowską "4". Dzięki temu nadal jesteśmy w grze. 

Relacja z meczu dostępna jest TUTAJ