Wszystko co najistotniejsze dla losów derbów Żywiecczyzny wydarzyło się do... 10. minuty potyczki. Celne strzały Tomasza Łokaja w sytuacji sam na sam i Mariusza Kosibora w zamieszaniu po kornerze egzekwowanym przez Szymona Gacha sprawiły, że Koszarawa w znakomitym stylu wypunktowała leśnian. Ci podnieść się nie byli w stanie. Jeszcze w 32. minucie Maciej Rozmus znalazł sposób na golkipera gości, wygrywając z nim pojedynek „oko w oko”. A przy rezultacie 3:0 dla faworyta zwycięzcę wskazać można było bez trudu.

Nic szczególnego nie wydarzyło się w drugiej części. Goście próbowali zanotować gola honorowego, bliscy tego byli po rzutach wolnych Wojciecha Wróbla. Koszarawa zaś nie nadwyrężała sił, pilnując jakże korzystnego wyniku. – Odnieśliśmy spokojne zwycięstwo. Chłopakom należy podziękować za odpowiedni poziom koncentracji na początku meczu, bo czasem na słabszego rywala nie jest łatwo się zmobilizować – komentuje trener żywczan Sławomir Białek.