Bohater Telichowski
Była już 94. minuta gry, kiedy rzut wolny kilka metrów za linią środkową, na połowie gdańskiej Lechii wykonywał Rudolf Urban. Futbolówka poszybowała wysoko w pole karne gdańszczan, a tam do remisu - 2:2, doprowadził Błażej Telichowski, dając Podbeskidziu cenny punkt w inauguracyjnym spotkaniu.
Nie tak bowiem wyglądała inauguracja sezonu w wykonaniu Podbeskidzia, jak zapewne życzyliby sobie tego kibice i sami zawodnicy. Co prawda premierowe 45. minut w wykonaniu "Górali" było okazałe, a bielszczanie dobrze radzili sobie na PGE Arenie. Efektem tego był kapitalny gol Marcina Wodeckiego, który po dośrodkowaniu z bocznej flanki Aleksandra Jagiełło, uprzedził jednego z defensorów i strzałem głową pokonał bezradnego Mateusza Bąka, który jeszcze jesienią ubiegłego sezonu, strzegł bielskiej bramki. Najdogodniejsza okazja gospodarzy zaś w tej części gry to sytuacja Adama Dudy, który tyko w sobie wiadomy sposób "spudłował" z kilku metrów. Wcześniej, piłkę sparował po strzale Piotra Wiśniewskiego Ladislav Rybansky, a ta trafiła właśnie pod nogi Dudy.
Znacznie ciekawej było w drugiej odsłonie, choć przyznać trzeba, że z boiska długo "wiało nudą". Dopiero w 67. minucie oglądaliśmy pierwszą niezłą sytuację, w wykonaniu Lechii, ale jak "struna" przy strzale - nadmieńmy zbyt lekkim - wyciągnął się Rybansky i wyłapał futbolówkę. To była jednak zapowiedź emocji, jakich nikt w Gdańsku raczej nie spodziewał się. 11. minut później Podbeskidzie otrzymało kolejne, poważne ostrzeżenie, bowiem do siatki trafił Piotr Grzelczak, ale chorągiewka arbitra asystenta poszybowała w górę. "Czerwony alarm" nie podziałał jednak na "Górali" odpowiednio, bowiem raptem 60. sekund później Japończyk Daisuke Matsui "nawinął" Dariusza Łatkę, a następnie strzałem lewą nogą pokonał golkipera Podbeskidzia, który przy większym szczęściu mógł odbić ten strzał. Nabierająca tempa Lechia wyraźnie panowała nad boiskowymi wydarzeniami, a w 88. minucie stało się to, czego obawiali się wszyscy fani bielszczan. Do piłki znów dopadł wyróżniający się na tle pozostałych graczy umiejętnościami technicznymi Matsui, i znów trafił do siatki. Podbeskidzie zagrało jednak do końca i rzutem na taśmę, wywalczyło w Gdańsku cenny punkt.
Przyznać trzeba, że nie było to rewelacyjne spotkanie w wykonaniu bielszczan, ale niektóre fragmenty gry mogą napawać optymizmem. Remis w Gdańsku, patrząc na poczynania obu drużyn na przestrzeni całego spotkania, trzeba dla gości uznać za wynik satysfakcjonujący.
Lechia Gdańsk - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:2 (0:1) 0:1 Wodecki (22') 1:1 Matsui (79') 2:1 Matsui (88') 2:2 Telichowski (90+4')
Podbeskidzie: Rybansky - Telichowski, Pietrasiak, Konieczny, Górkiewicz (40' Szymanek), Jagiełło, Sloboda, Kołodziej (63' Urban), Łatka, Wodecki (72' Malinowski), Pawela Trener: Michniewicz