
Piłka nożna - Liga Okręgowa
"Boisko było identyczne dla obu drużyn"
Soła i rezerwy Rekordu zakończyły rundę jesienną dopiero w pierwszy weekend grudnia, gdzie stanęły naprzeciw siebie.
Jak można było się domyślać, boisko nie należało do najprzyjemniejszych ze względu na niską temperaturę. To z pewnością uniemożliwiło wirtuozyjnej gry, lecz... – Boisko dla obu zespołów było takie samo. Plac gry – owszem – był ciężki do grania. Nie był to widowiskowy spektakl, mało było wślizgów i kombinacyjnej gry, ale warunki były identyczne dla nas, jak i "dwójki" Rekordu – ocenia szkoleniowiec Soły Damian Kaźmierczak.
W tychże mroźnych, grudniowych warunkach lepiej poradzili sobie gospodarze, którym wystarczyła jedna bramka, aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Jej autorem był Damian Salachna, choć jak stwierdza nasz rozmówca, wynik 1:0 był najniższym wymiarem kary. – Nie zdziwiłbym się jakbyśmy wygrali ten mecz 5:0. O ile pierwsza połowa była wyrównana, bielszczanie stworzyli sobie klarowną sytuację, tak po zmianie stron to my przeważaliśmy. Dobrze dysponowany był jednak golkiper rywali, który rozegrał dobre zawody – mówi Kaźmierczak.
W tychże mroźnych, grudniowych warunkach lepiej poradzili sobie gospodarze, którym wystarczyła jedna bramka, aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Jej autorem był Damian Salachna, choć jak stwierdza nasz rozmówca, wynik 1:0 był najniższym wymiarem kary. – Nie zdziwiłbym się jakbyśmy wygrali ten mecz 5:0. O ile pierwsza połowa była wyrównana, bielszczanie stworzyli sobie klarowną sytuację, tak po zmianie stron to my przeważaliśmy. Dobrze dysponowany był jednak golkiper rywali, który rozegrał dobre zawody – mówi Kaźmierczak.