
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Bracia i... bramkarz przesądzili
Drużyny Górala i Rekordu w poprzedniej kolejce podzieliły się punktami z rywalem, dlatego dziś liczyło się dla nich tylko zwycięstwo.
Góral młodych zawodników z Bielska-Białej odprawił z "kwitkiem" wygrywając 3:0. Wynik to jednak nie jest adekwatny do tego, co widzieliśmy na boisku. Drużyna Rekordu bynajmniej "chłopcem do bicia nie była".
Pierwsza połowa meczu na Tetmajera to optyczna przewaga gospodarzy, którzy w 11. minucie objęli prowadzenie. Hugo Nejfeld popisał się świetnym, 30-metrowym podaniem do Michała Gołucha, który przelobował wysuniętego bramkarza. Żywczanie za ciosem jednak nie poszli, a wręcz przeciwnie. Spokojnie kontrolowali grę, nie forsując przesadnie tempa. "Meczycho" zrobiło nam się dopiero po zmianie stron.
W 48. minucie Marek Gołuch skierował piłkę do siatki... bezpośrednio z rzutu rożnego. Co ciekawe, kilka minut później był bliski powtórzenia tego wyczynu. Druga stracona bramka podrażniła zawodników prowadzonych przez Szymona Niemczyka, który po przerwie zameldował się na murawie. Spotkania jednak nie dokończył, bo na chwilę przed końcowym gwizdkiem ujrzał "cegłę". Wcześniej bielszczanie kilka razy byli bliscy pokonania Rafała Pawlusa, ale na przeszkodzie stanął m.in. słupek. Grający w przewadze Góral w doliczonym czasie gry ustalił końcowy rezultat za sprawą... Tomasza Kupczaka. Rezerwowy bramkarz, który dziś pojawił się na chwilę w ataku, dołożył nogę do "pustaka".