
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Bramkarza dzień konia i cierpliwa gra
Gdy Koszarawa jesienią zawitała do Puńcowa, to przegrała 0:1. Dziś żywczanie chcieli wziąć odwet na przeciwniku.
Pojedynki Koszarawy z Tempem zawsze należą do zaciętych oraz wyrównanych. Nie inaczej było dziś. Ostatecznie podopieczni Daniela Bąka po dobrym spotkaniu sięgnęli po w pełni zasłużony komplet punktów, który jednak łatwo nie przyszedł.
Żywczanie od pierwszego gwizdka arbitra narzucili rywalowi swój styl gry. Dłużej utrzymywali się przy piłce, byli także częstszym gościem na przedpolu rywala. Odnotować jednak należy, że więcej sytuacji zakończonych strzałem miało jednak Tempo. Były to jednak uderzenia niecelne lub takie, z którymi bez problemu radził sobie Jakub Gałuszka. Inaczej było po przeciwnej stronie boiska. W 35. minucie Krzysztof Janik ładnie dorzucił piłkę z rzutu rożnego, a tam Bartłomiej Jakubiec przytomną "główką" zmusił do kapitulacji Bartłomieja Oleksego. Po chwili przyjezdni mogli wyrównać, lecz sytuację sam na sam z Gałuszką nie wykorzystał Andrzej Papierok.
Nieznacznie zmienił się obraz gry w rewanżowych 45. minutach. Koszarawa lepiej operowała piłką, a zespół z Puńcowa wyprowadzał groźne kontrataki. I w tym momencie po raz wtóry należy pochwalić Gałuszkę, który wybronił kolejne 2 "setki". A że niewykorzystane sytuacje się mszczą... Mariusz Kosibor w 75. minucie otrzymał prostopadłe podanie od Damiana Sanetry i wcelował piłkę w same "widły". Chwil kilka wcześniej znakomitą okazję zmarnował Sebastian Pępek po wrzutce z "rożnego", zaś później nieznacznie pomylił się Mateusz Hernas.