Już konfrontacja z Błyskawicą była dla podopiecznych trenera Roberta Sołtyska druzgocąca, a przegrana 2:12 na terenie przeciwnika jest w tej materii wymowna. Po klęsce piłkarze Metalu nijak pozbierać się nie zdołali. Ostatni ich występ to kolejny pogrom – tym razem aż 0:15 w batalii z Beskidem w Skoczowie. – To kompromitacja. Trudno użyć tu innych słów próbując pozostać obiektywnym – mówi bez ogródek szkoleniowiec Metalu, który zwłaszcza w defensywie prezentuje się na ten moment fatalnie. – Prawda jest niestety wyjątkowo dla nas okrutna. Zostaliśmy boleśnie zweryfikowani i trzeba uczciwie sobie powiedzieć, że w takim składzie personalnym nie pasujemy do obecnej ligi okręgowej. Nie mamy potencjału, aby rywalizować równorzędnie z większością drużyn w stawce – stanowczo dodaje Sołtysek.
 



W Węgierskiej Górce nie załamują jednocześnie rąk, bo też nie można pominąć faktu, że Metal ma na koncie już zwycięstwo w bieżących rozgrywkach – na „obcym” boisku w Strumieniu, w dodatku bez straconej bramki. – Wszyscy poklepują nas po plecach po tych klęskach, których ostatnio doznaliśmy. Jestem przekonany, że ambicji i woli walki w naszej grze nie zabraknie, bo tego odmówić nikomu nie można. Nie zamierzamy się tak łatwo poddawać. Bezwzględnie trzeba dotrwać do zimy, a potem myśleć o tym, co dalej – kontynuuje trener reprezentanta Żywiecczyzny.

Metal powraca tymczasem w najbliższą sobotę na własne boisko. Znów jednak zadanie czeka go niełatwe, wszak GKS Radziechowy-Wieprz zaliczany jest do grona pretendentów do mistrzostwa. Aktualnie 5. miejsce w tabeli „okręgówki” z dorobkiem 13 punktów aspiracje te zresztą potwierdza.