
Piłka nożna - I liga
Było blisko...
Dzisiejsze spotkanie miało być formą odkupienia za wtorką porażkę z Lechem Poznań w Pucharze Polski. Przed piłkarzami Podbeskidzia stało jednak trudne zadanie. Do Bielska przyjechały bowiem będące w formie Wigry Suwałki.
Obie drużyny I-ligowy sezon rozpoczęły świetnie, bo od dwóch zwycięstw z rzędu. Spotkanie na "szczycie" zapowiadało się toteż wyśmienicie. Piłkarze długo kazali nam jednak czekać na emocje.
Pierwsza groźna - warta odnotowania - sytuacja miała miejsce w minucie 12. Wówczas zza pola karnego na uderzenie zdecydował się Daniel Mikołajewski, lecz jego silne uderzenie poszybowało tuż nad poprzeczką. Na kolejną akcję przyszło czekać nam do minuty 35. I była to akcja bramkowa. Mariusz Magiera zagrał piłkę wzdłuż pola karnego, ta trafiła pod nogi Tomasza Podgórskiego, który bez zastanowienia huknął w stronę siatki. Hieronim Zoch był bezradny. Chwil kilka później podopieczni Dominika Nowaka mogli wyrównać, ale Rafał Leszczyński wygrał pojedynek jeden na jeden z Kamilem Adamkiem. W 41. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Robert Demjan i trzeba przyznać, że decyzja ta była co najmniej słuszna, bo piłka niemalże ostemplowała słupek. Na kontratak ekipy z Suwałk nie trzeba było długo czekać. Tylko świetna interwencja Leszczyńskiego uchroniła bielszczan od utraty prowadzenia. Do szatni piłkarze prowadzeni przez Dariusza Dźwigałę schodzili więc w lepszych nastrojach.
Drugie 45. minut rozpoczęło się od chaotycznych ataków obu zespołów. Pierwsza składna akcja miała miejsce po ośmiu minutach gry. Dwójkową akcję Robert Demjan-Marek Sokołowski strzałem niecelnym zakończył ten pierwszy. Atakowało Podbeskidzie, tymczasem gola zdobyły... Wigry. Piłkę w pole karne z rzutu wolnego wrzucał Damian Kądzior, piłki nikt nie przeciął, nie złapał również Leszczyński, więc ta zatrzepotała w siatce. W 76. minucie na placu gry w miejsce Daniela Ferugi zameldował się Dariusz Kołodziej, który już po chwili mógł dać "Góralom" prowadzenie. Znakomitą interwencją popisał się jednak Zoch.
Cóż... I-ligowy "hit"nieco rozczarował. Żadna z drużyn swojej dominacji nie potwierdziła, podział punktów jest więc sprawiedliwy.
Drugie 45. minut rozpoczęło się od chaotycznych ataków obu zespołów. Pierwsza składna akcja miała miejsce po ośmiu minutach gry. Dwójkową akcję Robert Demjan-Marek Sokołowski strzałem niecelnym zakończył ten pierwszy. Atakowało Podbeskidzie, tymczasem gola zdobyły... Wigry. Piłkę w pole karne z rzutu wolnego wrzucał Damian Kądzior, piłki nikt nie przeciął, nie złapał również Leszczyński, więc ta zatrzepotała w siatce. W 76. minucie na placu gry w miejsce Daniela Ferugi zameldował się Dariusz Kołodziej, który już po chwili mógł dać "Góralom" prowadzenie. Znakomitą interwencją popisał się jednak Zoch.
Cóż... I-ligowy "hit"nieco rozczarował. Żadna z drużyn swojej dominacji nie potwierdziła, podział punktów jest więc sprawiedliwy.